Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

piątek, 18 lipca 2014

Senzogaeri [XII] Wygrałem.

Senzogaeri XII
   - Rakurai! - krzyknąłem, gdy moja ręka dotarła do klatki piersiowej Neji'ego. Ryknął z bólu, a na mojej twarzy wystąpił niezadowolony grymas. - "Technika jest obusieczna, zaraz stracę władzę nad ręką" - przeleciało mi przez myśl. Chwilę później przerwałem działanie techniki i odskoczyłem. Hyūga stał jeszcze przez chwilę, a przez jego ciało przechodziły wyładowania elektryczne po moim uderzeniu. Chwyciłem się za swoje przedramię, czując nieznośny ból.
   - Niesamowite - wyszeptał brunet. - Co to za cholerstwo? - warknął, opadając na kolana. Z jego ust sączyła się krew.
   - "Przesadziłem?!" - spanikowałem w myślach. Zrobiłem kilka kroków w jego stronę. - Rakurai. Technika, którą opracowałem na podstawie autorskiej mojego Sensei. Nie jest dopracowana, wciąż planuję ją udoskonalić. Przesadziłem? - zapytałem zmartwiony jego stanem. Zaśmiał się, po czym z trudem wstał.
   - Naprawdę jesteś silny... - wyszeptał, sunąc się w moją stronę. Stanął. - Pokażę ci, dlaczego zostałem nazwany Najsilniejszym Genin'em Konohy! - krzyknął, nabierając zadziwiającej prędkości. - Użyję na ciebie techniki, której jeszcze dobrze nie opanowałem, więc nie wiem, jakie będą jej skutki! Szykuj się!
   - Hai! - odkrzyknąłem, uśmiechając się szczerze. Ruszyłem mu na spotkanie, przygotowując chakrę w lewej dłoni.

   - Zaprawdę, polepszyłeś się, Naruto - wyszeptałem, spoglądając na mojego dawnego podopiecznego z dumą. Chwilę później na mojej twarzy pojawił się niezadowolony grymas. "Ta technika...!"

   - Hakke Hasangeki!
   - Rasengan!

   - Jak daleko zajdziesz, Naruto? - zapytałem sam siebie, obserwując całe zajście z trybun. - Jak daleko zajdziesz, posiadając w swoim arsenale jego Rasengan'a i mojego Raikiri?
   - Jego? - zapytał stojący obok mnie brunet.
   - Yondaime Hokage, mojego Sensei.

   Nastąpiła potężna eksplozja, która odrzuciła nas od siebie. Oboje wbiliśmy w ściany areny, na której widoczność wynosiła zero. Wyskoczyłem z dziury, którą wytworzyła siła odrzutu techniki Neji'ego.
    - Dobrze, że w ostatniej chwili odskoczyłem. Musiałbym się ostro tłumaczyć dlaczego odrosła mi połowa ciała w kilka chwil - zakląłem pod nosem, po czym westchnąłem. - Wygrałem.

    - Nie wiedziałem, że aktualne pokolenie Genin'ów jest tak silne - stwierdziła Kurenai, widząc pierwszy etap walk w finałach egzaminu na Chūnin'a. Zaraz miaao nadejść jedna z dwóch, ostatnich walk.
    - Przepraszam, ale rezygnuję z dalszej walki! - krzyknęła blondynka z okna pokoju dla uczestników. - Nie dam rady kontynuować.
    - Przyjąłem. W takim razie za pół godziny rozpocznie się ostatnie, finałowe starcie, Uzumaki Naruto vs Gaara no Sabaku!

   - Gotowi? - zapytał sędzia, przyglądając się naszej dwójce. Odskoczył. - Start!
   - Będziesz żałował, że nie zrezygnowałeś, gdy miałeś okazję - wyszeptał czerwonowłosy. Podniosłem jedną brew w geście zdziwienia. Wokół mnie pojawiło się mnóstwo piasku, który w tempie ekspresowy zaczął pokrywać moje nogi, a sekundę później dotarł do szyi. Uśmiechnąłem się.

   Zanim piasek zakrył mu twarz, jego usta ułożyły się w uśmiech.
   - Sabaku Kyū[Pustynna Trumna] - powiedział Gaara, zgniatając rękę. - Przegra...
   - Jeszcze nie - przerwał mu blondyn, opierając się o jego plecy. - Jesteś straszny. Chciałeś zakończyć walkę finałową w kilka sekund?
   - Zamknij się - powiedział, odwracając się. Niebieskooki ponownie zniknął, pojawiając się po raz kolejny za nim, uderzając Rasengan'em w plecy. Ciało Jinchūriki Shukaku oderwało się od ziemi i wbiło się w ścianę. Wyszedł po chwili, pełen pęknięć na swojej piaskowej zbroi.
   - To ty powinieneś się zamknąć. I poddać się przy okazji. Jestem dużo lepszy w Taijutsu od Rock'a Lee - powiedział, wyginając się do tyłu. Westchnął. - Mojej prawdziwej siły nie zatrzymasz, Gaara...
   - Czym jest twoja Prawdziwa siła? - zapytał niebieskooki. W następnej chwili kaszlnął krwią, gdy żebra złamały mu się pod wpływem siły uderzenia łokcia blondyna. Później Uzumaki zaatakował wewnętrzną stroną dłoni w podbródek Sabaku, wybijając go wysoko w górę. Blondyn wyskoczył nad niego, robiąc salto w przód, by wykorzystać większą siłę do uderzenia piętą w głowę przeciwnika. Czerwonowłosy wbił się w ziemię, a Naruto nogami spadł na niego, powodując większe obrażenia.
   - Wygrałem.

~~~~)(~~~~

Tempo, tempo, już piszę 13 rozdział :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)