Trochę dane było wam poczekać, wiem, ale nic na to nie poradzę, że nie chciało mi się pisać. Ah! Dziękuję za komentarze :D Nie przedłużając, zapraszam do czytania:
Densen - San
Nieszczęście rozumu nauczy.
Przysłowie
Zanim zdążył wykonać ruch, jego półprzezroczysta zjawa zdradziła mi jego zamiary, więc pozwoliłem mu ostrzu wbić się w powietrze obok lewego ramienia, samemu przebijając miejsce, w którym znajdowało się serce. Powoli wysunąłem katanę z jego ciała, pozwalając mu bezwładnie opaść na ziemię.
Westchnąłem, zasuwając opaskę na oko, a następnie zabrałem się za przeszukiwanie jego ciała. Szybko znalazłem obiekt mojego pożądanie, które od razu założyłem na odpowiednie miejsce.
- To niczym się nie różniło od egzaminu na chūnin'a... - mruknąłem pod nosem. Pozostałe dwie drużyny wyeliminuje w pozostałych etapach. - Nie pozostaje mi nic innego, jak ruszyć przed siebie.
- Czy to...
- Uzumaki!
- Niemożliwe, od rozpoczęcia testu minęły dopiero 4 godziny!
- Ile dokładniej?
- Ostatnio rekord należy do Shinobi z Iwa. 8 godzin, 45 minut i 28 sekund. Jego aktualny czas to 4 godziny 2 minuty i 10 sekund.
- Więc powinien mieć czas około 13 minut. Ha! Pobiliśmy Iwa!
- Bransoletki - poprosił członek ANBU stojący przed drzwiami.
Powinąłem rękaw, pokazując pięć przedmiotów jego pożądania. Podałem mu je, a ten przełamał je na pół, po czym wskazał mi drzwi. Kiwnąłem głową, a następnie ruszyłem w stronę drzwi. Pchnąłem je, ale nie drgnęły. Odwróciłem się z pytaniem w oczach w stronę ANBU, ale ten zniknął. Westchnąłem odsuwając się od drzwi.
- Kage Bunshin no Jutsu - krzyknąłem.
Po mojej lewej pojawił się klon, który od razu zaczął formować kulę na wystawionej przeze mnie ręce.
- Ōdama Rasengan!
- Jak myślisz, czym przebije się przez drzwi? - posłałem pytanie w stronę Hatake. Odwzajemnił moje rozbawione spojrzenie, po czym skierował palec w stronę masywnych drzwi.
- Ōdama Rasengan! - dotarło do mnie od strony Kakashi'ego i zza drzwi.
W następnej chwili oba skrzydła przeleciały przez całą długość sali, zatrzymując się na kolejnych.
- Szlag by Cię, Hatake - mruknąłem.
Z pyłu i kurzu unoszącego się w powietrzu wyszedł Naruto. Miał na sobie biały płaszcz z czerwonymi płomieniami u dołu, a pod nim leżała zielona kamizelka chūnin'a, granatowa bluza oraz szare spodnie shinobi.
- "Pierwszy raz widzę go w tym stroju, ale muszę przyznać, że pasuje mu" - przeleciało mi przez myśl.
- Iruka-sensei! - przywitał się, podchodząc do mnie.
- No, Naruto. Pobiłeś rekord rekord, jak się z tym czujesz? - zapytałem, uśmiechając się rozbawiony.
- Serio? - zdziwił się, zamierając w bezruchu. - Jestem coraz bliżej stołka Hokage! - zawołał, podnosząc prawą rękę ku górze.
- Naruto? - zapytał zdziwiony Hatake. - Co to jest na Twoich plecach?
- To? - dopytywał, wyciągając pochwę z szablą*. - Katana. Pokonałem drużynę posługującą się kenjutsu z Kumo i bardzo przydała mi się w walce z ich dowódcą, więc pomyślałem, że może się przydać. Teraz tylko muszę nauczyć się z niej korzystać...
- Możesz zapytać Anko, ona powinna znać kogoś, kto Cię nauczy - podpowiedział szarowłosy, uśmiechając się pod maską.
- Nieee... - zaprzeczył Uzumaki. - Mam nauczyciela na oku.
- Hejka, Akame - przywitałem się, podchodząc do posiadaczki bursztynowych oczu. Spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem, po czym kiwnęła głową. - Co porabiasz?
- Właśnie idę trenować. A co? - zapytała, zatrzymując się.
- Będziesz trenować kenjutsu?
- Yhy - przytaknęła, instynktownie chwytając za rękojeść. Uśmiechnąłem się.
- Prowadź. Chciałbym zobaczyć Twój trening.
Z zainteresowaniem spojrzałam na Uzumaki'ego po półgodzinnym treningiem precyzji moich podstawowych ataków. Przyjął pozycję bardzo podobną do mojej. Stał prosto z głową skierowaną trochę w prawo i ręką na rękojeści katany, która znajdowała się na lewym biodrze. Ostrze z niesamowitą prędkością wyskoczyło, tnąc powietrze po przekątnej. Naruto, zgodnie z ruchem szabli, zawirował, zatrzymując się co chwilę, by wyprowadzić pchnięcie lub zwykłe cięcie.
Obserwowałam każdy pojedynczy ruch katany, z każdą sekundą zdziwiona niesamowitym akrobacjom blondyna, który w mój styl wplótł swoje zwyczajne taijutsu.
- "I to jest ta sama osoba, która trzykrotnie oblała test na genin'a?"
- Pierwszą walkę stoczy Uzumaki z Konoha-Gakure no Sato przeciw Gensai, Fuchida i Miwa z Kumo-Gakure no Sato - zapowiedział Hatake, odskakując od nas jak najdalej.
Spojrzałem na przeciwników z uśmiechem, całkowicie zbijając ich z tropu.
- Mam propozycję, Uzumaki-san - mruknął - zapewne - dowódca, ciemnowłosy posiadacz zielonych oczu. - Jesteś sam, a nas jest...
- Daruj sobie - poprosiłem, ściskając w dłoniach kunai. - Dam sobie radę, moja w tym głowa.
- Jak sobie chcesz - mruknął, składając pieczęci. - Raiton: Jibashi!
W jego dłoniach zaczęły pojawiać się iskry, które w ekspresowym tempie rozwinęły się do rozmiarów ogromnej siatki rybackiej.
Blondyn prychnął, w odpowiedzi składając pieczęci do nieco innej techniki.
- Doton Kekkai: Dorō Dōmu! - krzyknął, zamykając się w kamiennym pomieszczeniu.
W ciągu kolejnych kilku minut zapanowała cisza, przerywana jedynie odgłosami elektrycznej siatki. Mężczyzna stracił w końcu cierpliwość i zaatakował, przykrywając technikę przeciwnika swoją. Złożył kolejną pieczęć, a siatka ścisnęła zawartość. Pył i kurz uniosły się, za nic nie pozwalając dostrzec tego, co było w środku.
- Miwa, uważaj! - krzyknął jeden z członków drużyny atakującego. Mężczyzna odwrócił głowę w bok, jednym okiem dostrzegając niebieskookiego wypluwającego ognistą kulę. Zaraz za nim biegł Fuchida z kataną, która po chwili wbiła się w ciało nosiciela Kitsune.
- Ōdama Rasengan! - krzyknął blondyn, pojawiając się obok mężczyzny. Kula uderzyła, niszcząc najbliższe podłoże. Ofiara techniki z dziedziny Katon odskoczyła, a następnie podbiegła do ostatniego przytomnego towarzysza, gdy ostatni klon wspólnego przeciwnika zniknął.
- Kuso, gdzie on zniknął? - zasyczał, stykając się plecami z Gensai'em. - Widzisz go gdzieś, Gen?
- Ta - mruknął. Miwa odwrócił się, ale ostatnie co zobaczył, to zębiska ogromnego smoka składającego się z wody.
- Wygrywa Uzumaki Naruto z Konoha-Gakure no Sato! - oznajmił Kakashi, pojawiając się tuż obok mnie. Zachwiałem się, lecz utrzymałem, próbując nie dać po sobie poznać, jak bardzo zmęczony byłem. - Następna walka Yamanaka, Akimichi i Nara z Konoha-Gakure no Sato przeciwko...
- Muszę usiąść - mruknąłem do siebie, siadając na krześle.
- Nic Ci nie jest? - usłyszałem znajomy głos za moimi plecami. Nie odwróciłem się, lecz rękoma chwyciłem za głowę, w której dochodziło do rewolucji. - Naruto, spójrz na mnie.
Spełniłem prośbę, odwracając głowę w prawo.
Moje ciało zesztywniało, a oczy rozszerzyły do granic możliwości.
- Ty...
- Obudź się, Naruto - mruknęła Sakura, zbliżając swoje usta do mojego czoła.
- Naruto - poczułem szturchnięcie. Otworzyłem oczy, zerkając na Schikamaru. - Twoja kolej.
Zeskoczyłem z widowni, mało się nie potykając. Udało mi się jednak utrzymać równowagę.
- Powtórzę: walczy Uzumaki Naruto przeciwko drużynie z Taki-Gakure - mruknął Kakashi, spoglądając na moją przeciwniczkę z niepokojem, a następnie wskoczył na trybuny.
- Takagi, nie wtrącajcie się - poprosiła posiadaczka turkusowych włosów, zamykając oczy. Niepewnie sięgnąłem po katanę.
- Zapowiada się ciekawa walka - mruknąłem, wyczuwając zwiększające się pokłady chakra'y przeciwnika. Sapnąłem zaskoczony, wyrywając szablę przed siebie, gdy jej ciało otoczyła czerwona chakra, a z kości ogonowej wyrosły para owadzich skrzydeł. Zniknęła, by pojawić się przede mną, ręką napierając na moją kataną, którą próbowałem się obronić.
Widownia zamarła w bezruchu, spoglądając w miejsce, gdzie kunoichi Taki zepchnęła Uzumaki'ego. Widok zasłaniała im ogromna chmura, z której po chwili wyskoczyła Fū. Stanęła obok członków swojej drużyny. Dezaktywowała powłokę chakra'y, pozostawiając jednak skrzydła.
- To chyba na tyle - prychnęła, odwracając się.
- Jeszcze nie - usłyszała cichy pomruk zza pleców. Odwróciła się czym prędzej, lecz dostrzegła jedynie wgniecenie w ścianie. W tym samym momencie usłyszała dźwięk zderzających się dwóch ciał. Znów się odwróciła, odskakując do tyłu.
Uzumaki stał pomiędzy ciałami braci Takagi. Dłoń miał usytuowaną na rękojeści katany, a ciało stało pewnie, lekko przygarbione. Zielonowłosa przełknęła ślinę, ponownie aktywując powłokę.
Blondyn sięgnął w odpowiedzi do kabury, po czym rzucił bomby dymne pod siebie. Prawie w tym samym momencie, z boków powstałej chmary, wyskoczyła dwójka identycznych jednookich.
Posiadaczka turkusowych oczu bez zastanowienia wydłużyła ramiona ku środkowi, z zadowoleniem dostrzegając, że klony po bokach zniknęły.
- Katon: Gōkakyū no Jutsu! - dotarł od niej krzyk z góry. Odskoczyła, unikając ognistej kuli. W międzyczasie blondyn wylądował w miejscu, gdzie zniknęła jego technika, składając drugą sekwencję pieczęci. - Suiton: Suiryūdan no Jutsu!
Wodny smok trafił w kunoichi Taki, rzucając ją w miejsce, w które wcześniej zepchnęła przeciwnika. Warknęła, tworząc trzeci ogon.
- Kuso - zacharczał jeden z jej towarzyszy, oprzytomniając. - Zaraz... Straci kontrolę...
- Hmm... - mruknął w odpowiedz Naruto. Odsunął rękę od szabli.
Stanąłem w luźnej pozycji, wręcz prowokując ją do ataku. Sapnęła, a następnie ruszyła w moją stronę. Jej ruchy były chaotyczne, bezmyślne. Odczekałem odpowiedniego momentu, by podskoczyć do góry i - wspomagając się niewielką ilością chakrą Kyūbi'ego - uderzyłem w głowę stopą, przypierając ją do podłogi. Chakra zaczęła się ulatniać, więc postawiłem na tym, że straciła przytomność.
- Wygrywa Uzumaki Naruto z Konoha-Gakure no Sato - powiedział Kakashi, po sprawdzeniu stanu dziewczyny.
- No, Naruto. Mamy przed sobą cały miesiąc! - zawołał białowłosy, trzymając mnie za ramię.
Westchnąłem, dwoma palcami zdejmując jego rękę.
- Mam nadzieję, że nauczysz mnie czegoś pożytecznego, Ero-sennin - mruknąłem. Uśmiech Jiraiya'i poszerzył się jeszcze bardziej, unosząc kciuk w górę.
- Pewnie! Wyślę Cię na górę Myōboku!
*szabla - w tym jestem drobiazgowy. Katana to nie miecz, wbrew pozorom. To szabla, a to różnica ;)
- Czy to...
- Uzumaki!
- Niemożliwe, od rozpoczęcia testu minęły dopiero 4 godziny!
- Ile dokładniej?
- Ostatnio rekord należy do Shinobi z Iwa. 8 godzin, 45 minut i 28 sekund. Jego aktualny czas to 4 godziny 2 minuty i 10 sekund.
- Więc powinien mieć czas około 13 minut. Ha! Pobiliśmy Iwa!
- Bransoletki - poprosił członek ANBU stojący przed drzwiami.
Powinąłem rękaw, pokazując pięć przedmiotów jego pożądania. Podałem mu je, a ten przełamał je na pół, po czym wskazał mi drzwi. Kiwnąłem głową, a następnie ruszyłem w stronę drzwi. Pchnąłem je, ale nie drgnęły. Odwróciłem się z pytaniem w oczach w stronę ANBU, ale ten zniknął. Westchnąłem odsuwając się od drzwi.
- Kage Bunshin no Jutsu - krzyknąłem.
Po mojej lewej pojawił się klon, który od razu zaczął formować kulę na wystawionej przeze mnie ręce.
- Ōdama Rasengan!
- Jak myślisz, czym przebije się przez drzwi? - posłałem pytanie w stronę Hatake. Odwzajemnił moje rozbawione spojrzenie, po czym skierował palec w stronę masywnych drzwi.
- Ōdama Rasengan! - dotarło do mnie od strony Kakashi'ego i zza drzwi.
W następnej chwili oba skrzydła przeleciały przez całą długość sali, zatrzymując się na kolejnych.
- Szlag by Cię, Hatake - mruknąłem.
Z pyłu i kurzu unoszącego się w powietrzu wyszedł Naruto. Miał na sobie biały płaszcz z czerwonymi płomieniami u dołu, a pod nim leżała zielona kamizelka chūnin'a, granatowa bluza oraz szare spodnie shinobi.
- "Pierwszy raz widzę go w tym stroju, ale muszę przyznać, że pasuje mu" - przeleciało mi przez myśl.
- Iruka-sensei! - przywitał się, podchodząc do mnie.
- No, Naruto. Pobiłeś rekord rekord, jak się z tym czujesz? - zapytałem, uśmiechając się rozbawiony.
- Serio? - zdziwił się, zamierając w bezruchu. - Jestem coraz bliżej stołka Hokage! - zawołał, podnosząc prawą rękę ku górze.
- Naruto? - zapytał zdziwiony Hatake. - Co to jest na Twoich plecach?
- To? - dopytywał, wyciągając pochwę z szablą*. - Katana. Pokonałem drużynę posługującą się kenjutsu z Kumo i bardzo przydała mi się w walce z ich dowódcą, więc pomyślałem, że może się przydać. Teraz tylko muszę nauczyć się z niej korzystać...
- Możesz zapytać Anko, ona powinna znać kogoś, kto Cię nauczy - podpowiedział szarowłosy, uśmiechając się pod maską.
- Nieee... - zaprzeczył Uzumaki. - Mam nauczyciela na oku.
- Hejka, Akame - przywitałem się, podchodząc do posiadaczki bursztynowych oczu. Spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem, po czym kiwnęła głową. - Co porabiasz?
- Właśnie idę trenować. A co? - zapytała, zatrzymując się.
- Będziesz trenować kenjutsu?
- Yhy - przytaknęła, instynktownie chwytając za rękojeść. Uśmiechnąłem się.
- Prowadź. Chciałbym zobaczyć Twój trening.
Z zainteresowaniem spojrzałam na Uzumaki'ego po półgodzinnym treningiem precyzji moich podstawowych ataków. Przyjął pozycję bardzo podobną do mojej. Stał prosto z głową skierowaną trochę w prawo i ręką na rękojeści katany, która znajdowała się na lewym biodrze. Ostrze z niesamowitą prędkością wyskoczyło, tnąc powietrze po przekątnej. Naruto, zgodnie z ruchem szabli, zawirował, zatrzymując się co chwilę, by wyprowadzić pchnięcie lub zwykłe cięcie.
Obserwowałam każdy pojedynczy ruch katany, z każdą sekundą zdziwiona niesamowitym akrobacjom blondyna, który w mój styl wplótł swoje zwyczajne taijutsu.
- "I to jest ta sama osoba, która trzykrotnie oblała test na genin'a?"
- Pierwszą walkę stoczy Uzumaki z Konoha-Gakure no Sato przeciw Gensai, Fuchida i Miwa z Kumo-Gakure no Sato - zapowiedział Hatake, odskakując od nas jak najdalej.
Spojrzałem na przeciwników z uśmiechem, całkowicie zbijając ich z tropu.
- Mam propozycję, Uzumaki-san - mruknął - zapewne - dowódca, ciemnowłosy posiadacz zielonych oczu. - Jesteś sam, a nas jest...
- Daruj sobie - poprosiłem, ściskając w dłoniach kunai. - Dam sobie radę, moja w tym głowa.
- Jak sobie chcesz - mruknął, składając pieczęci. - Raiton: Jibashi!
W jego dłoniach zaczęły pojawiać się iskry, które w ekspresowym tempie rozwinęły się do rozmiarów ogromnej siatki rybackiej.
Blondyn prychnął, w odpowiedzi składając pieczęci do nieco innej techniki.
- Doton Kekkai: Dorō Dōmu! - krzyknął, zamykając się w kamiennym pomieszczeniu.
W ciągu kolejnych kilku minut zapanowała cisza, przerywana jedynie odgłosami elektrycznej siatki. Mężczyzna stracił w końcu cierpliwość i zaatakował, przykrywając technikę przeciwnika swoją. Złożył kolejną pieczęć, a siatka ścisnęła zawartość. Pył i kurz uniosły się, za nic nie pozwalając dostrzec tego, co było w środku.
- Miwa, uważaj! - krzyknął jeden z członków drużyny atakującego. Mężczyzna odwrócił głowę w bok, jednym okiem dostrzegając niebieskookiego wypluwającego ognistą kulę. Zaraz za nim biegł Fuchida z kataną, która po chwili wbiła się w ciało nosiciela Kitsune.
- Ōdama Rasengan! - krzyknął blondyn, pojawiając się obok mężczyzny. Kula uderzyła, niszcząc najbliższe podłoże. Ofiara techniki z dziedziny Katon odskoczyła, a następnie podbiegła do ostatniego przytomnego towarzysza, gdy ostatni klon wspólnego przeciwnika zniknął.
- Kuso, gdzie on zniknął? - zasyczał, stykając się plecami z Gensai'em. - Widzisz go gdzieś, Gen?
- Ta - mruknął. Miwa odwrócił się, ale ostatnie co zobaczył, to zębiska ogromnego smoka składającego się z wody.
- Wygrywa Uzumaki Naruto z Konoha-Gakure no Sato! - oznajmił Kakashi, pojawiając się tuż obok mnie. Zachwiałem się, lecz utrzymałem, próbując nie dać po sobie poznać, jak bardzo zmęczony byłem. - Następna walka Yamanaka, Akimichi i Nara z Konoha-Gakure no Sato przeciwko...
- Muszę usiąść - mruknąłem do siebie, siadając na krześle.
- Nic Ci nie jest? - usłyszałem znajomy głos za moimi plecami. Nie odwróciłem się, lecz rękoma chwyciłem za głowę, w której dochodziło do rewolucji. - Naruto, spójrz na mnie.
Spełniłem prośbę, odwracając głowę w prawo.
Moje ciało zesztywniało, a oczy rozszerzyły do granic możliwości.
- Ty...
- Obudź się, Naruto - mruknęła Sakura, zbliżając swoje usta do mojego czoła.
- Naruto - poczułem szturchnięcie. Otworzyłem oczy, zerkając na Schikamaru. - Twoja kolej.
Zeskoczyłem z widowni, mało się nie potykając. Udało mi się jednak utrzymać równowagę.
- Powtórzę: walczy Uzumaki Naruto przeciwko drużynie z Taki-Gakure - mruknął Kakashi, spoglądając na moją przeciwniczkę z niepokojem, a następnie wskoczył na trybuny.
- Takagi, nie wtrącajcie się - poprosiła posiadaczka turkusowych włosów, zamykając oczy. Niepewnie sięgnąłem po katanę.
- Zapowiada się ciekawa walka - mruknąłem, wyczuwając zwiększające się pokłady chakra'y przeciwnika. Sapnąłem zaskoczony, wyrywając szablę przed siebie, gdy jej ciało otoczyła czerwona chakra, a z kości ogonowej wyrosły para owadzich skrzydeł. Zniknęła, by pojawić się przede mną, ręką napierając na moją kataną, którą próbowałem się obronić.
Widownia zamarła w bezruchu, spoglądając w miejsce, gdzie kunoichi Taki zepchnęła Uzumaki'ego. Widok zasłaniała im ogromna chmura, z której po chwili wyskoczyła Fū. Stanęła obok członków swojej drużyny. Dezaktywowała powłokę chakra'y, pozostawiając jednak skrzydła.
- To chyba na tyle - prychnęła, odwracając się.
- Jeszcze nie - usłyszała cichy pomruk zza pleców. Odwróciła się czym prędzej, lecz dostrzegła jedynie wgniecenie w ścianie. W tym samym momencie usłyszała dźwięk zderzających się dwóch ciał. Znów się odwróciła, odskakując do tyłu.
Uzumaki stał pomiędzy ciałami braci Takagi. Dłoń miał usytuowaną na rękojeści katany, a ciało stało pewnie, lekko przygarbione. Zielonowłosa przełknęła ślinę, ponownie aktywując powłokę.
Blondyn sięgnął w odpowiedzi do kabury, po czym rzucił bomby dymne pod siebie. Prawie w tym samym momencie, z boków powstałej chmary, wyskoczyła dwójka identycznych jednookich.
Posiadaczka turkusowych oczu bez zastanowienia wydłużyła ramiona ku środkowi, z zadowoleniem dostrzegając, że klony po bokach zniknęły.
- Katon: Gōkakyū no Jutsu! - dotarł od niej krzyk z góry. Odskoczyła, unikając ognistej kuli. W międzyczasie blondyn wylądował w miejscu, gdzie zniknęła jego technika, składając drugą sekwencję pieczęci. - Suiton: Suiryūdan no Jutsu!
Wodny smok trafił w kunoichi Taki, rzucając ją w miejsce, w które wcześniej zepchnęła przeciwnika. Warknęła, tworząc trzeci ogon.
- Kuso - zacharczał jeden z jej towarzyszy, oprzytomniając. - Zaraz... Straci kontrolę...
- Hmm... - mruknął w odpowiedz Naruto. Odsunął rękę od szabli.
Stanąłem w luźnej pozycji, wręcz prowokując ją do ataku. Sapnęła, a następnie ruszyła w moją stronę. Jej ruchy były chaotyczne, bezmyślne. Odczekałem odpowiedniego momentu, by podskoczyć do góry i - wspomagając się niewielką ilością chakrą Kyūbi'ego - uderzyłem w głowę stopą, przypierając ją do podłogi. Chakra zaczęła się ulatniać, więc postawiłem na tym, że straciła przytomność.
- Wygrywa Uzumaki Naruto z Konoha-Gakure no Sato - powiedział Kakashi, po sprawdzeniu stanu dziewczyny.
- No, Naruto. Mamy przed sobą cały miesiąc! - zawołał białowłosy, trzymając mnie za ramię.
Westchnąłem, dwoma palcami zdejmując jego rękę.
- Mam nadzieję, że nauczysz mnie czegoś pożytecznego, Ero-sennin - mruknąłem. Uśmiech Jiraiya'i poszerzył się jeszcze bardziej, unosząc kciuk w górę.
- Pewnie! Wyślę Cię na górę Myōboku!
*szabla - w tym jestem drobiazgowy. Katana to nie miecz, wbrew pozorom. To szabla, a to różnica ;)
Zajebiste jak zawsze :) Nie mogę się doczekać nastepneggo rozdziału.
OdpowiedzUsuńAle Naruto ich rozwalił. Na Górę Myoboku? Będzie się uczył trybu mędrca. Rozwali całe Kumo na egzaminach. Akane coś podejrzewa. Czy to będzie NaruxAkane? Czy też z Naruto zrobi się samotnik? Notka zajefajna!
OdpowiedzUsuńDomi.
Walka fajna, już myślałem, że Naruto użyje płaszczu chakry ale miło mnie zaskoczyłeś. Nocia ciekawa jak zawsze tylko prosze Cię, wstawiaj coś nowego częściej bo ja nie mam cio czytać wieczorami. Plus jak na złość mkspoko nic nie dodaje ;c Poleci ktoś coś ciekawego na wieczorki? :P
OdpowiedzUsuńShinji
Sorka, ostatnio mam straaaszne problemy z moim dostawcą internetu. Pomarańczowy kwadrat ( ^.^ ) jest bardzo ciekawą firmą, która potrafi zrobić w ciągu godziny trzy "aktualizacje" - a w każdym razie tak się chronią. Przez jakiś czas z ich powodu (a w każdym razie tak zrozumiałem ze słów ojca, jakoś specjalnie do tego mnie przekonywać nie musiał) tego internetu też nie było :/ Ale pisze się ^.^ Może niekoniecznie dzisiaj (prezentacja na jutro), ale myślę, że jutro, może piątek, jeśli wrócę ;_;
UsuńTak, też ubolewam nad tym, że mkspoko nic nie wrzuca, a nawet się nie odzywa :c
UsuńGrr jak wracam wieczorem do domu to z przyzwyczajenia już lookam na jego blog, ale niestety nic nowego ;c Nie no rozumiem, każdy ma własne problemy itp. sam mam ich sporo, ale lubie czytać Twoje notki. Ostatnio miałem tyle na głowie, że teraz jak wbiłem na Twój blog to odrazu uśmiech na twarzy i czytam :D
UsuńShinji