M.N.H.N. III
- Co do…!? – zapytał niebieskooki,
lecz nie dokończył, ponieważ musiał odskoczyć. Mimo to ogień dalej poleciał za
nim. Przez nieuwagę potknął się o wystający korzeń i przywalił w ziemię. Już
chciał stanąć, lecz było za późno. Ogień otulił go całego. Gdy wszyscy myśleli,
że zginął, ogień nagle poruszył się niebezpiecznie i nabrał na cieple.
- Nie wiem co to znaczy… ale jest
fajnie – z ognia wydobył się głos. Ogień zawirował ukazując nienaruszone ciało
blondyna, a następnie „wtulił się w niego. „Szata” ognia zaczęła pluć ognistymi
kulami średnicy 10 metrów. Przeciwnik odskoczył, lecz kule zmieniały swoją
trajektorię lotu i kierowały się na Setha. Nie widząc innej możliwości, ten zakopał
się pod ziemią. Poczuł małe, ale wkurzające pieczenie na lewej dłoni. Zauważył
na niej małe rozcięcie, zapewne po kunai. Następne co zauważył, to oczy swojej
podopiecznej. Przeklną siarczyście, by następnie wyskoczyć w powietrze. Tam
przywitała go chmara ognistych kul. Złożył ręce jak do modlitwy.
- Shinra Tensei! – krzyknął.
Otoczyła go zielona kula, która odepchnęła ogień. Gdy opadł na ziemię, powitały
go połączone pięści Naruto i Aiko. Zezłoszczony siłą woli odepchnął ich, tak,
że polecieli na kilkadziesiąt metrów w tył. Z ziemi wyskoczyła Oruga, która
kamiennymi pociskami uderzyła go w prawe ramie. Już nieźle wkurzony brunet
wywołał ogromne Susano. Było czarne i niekompletne. Sam szkielet z mieczem
dwuręcznym. Oczy błyszczały mu się na zielono. Zamachnął się, lecz powstrzymała
go ogromna czerwona łapa, pokryta futrem. Trzymała go mocno, a z każdą sekundą
jej moc rosła. Zaczęła kruszyć broń olbrzyma. Nagle miecz pękł, a Hane
odrzuciło na kilka metrów. Łapa zadawała ciosy coraz to silniejsze i szybsze. W
końcu Susano opadło, a przed posiadaczem dwóch Dojjutsu ukazał się młody
blondyn w ognistej szacie. Zadał mu trzy szybkie uderzenia w brzuch, przez co
odleciał. Szybko pojawił się za nim i zadał szybki cios posyłający w górę. W
powietrzu przywitał go lewy sierpowy pokryty ogniem w twarz. Gdy rozbił się o
ziemię, wytworzył krater o średnicy 5 metrów, tym samym wbijając go na 2 m. Zaczął
lekko się podnosić. Uzumaki nadal lewitował w powietrzu. Nagle ustawił się do
niego czubkiem głowy. Spojrzał w jego oczy, a następnie zniknął, pojawiając się
przed nim i rozwalając mu pięścią aż 7 żeber. Przysmażył mu jeszcze prawą nogę
i mógł odskoczyć. Oboje zmęczeni. Dyszeli, jak maratończycy, którzy przebiegli
dystans 10km na sprincie bez zatrzymywania się. Ogień syna czwartego Hokage
wyparował, a jego oczy wróciły do normalności. Ruszyli na siebie. Gdy byli
dostatecznie blisko zadali sobie cios. Oboje dostali i również padli na ziemię.
Zemdleli. Mizukage przyglądał się temu zszokowana.
- „Prawda, żartowałam z tym o
Akatsuki, ale żeby go pokonać… Naruto, jestem dumna z siebie, że przyjęłam cię w nasze szeregi” –
pomyślała przerażona. Uśmiechnęła się sama do siebie. Ciekawe jak wielka będzie
jego potęga, gdy dorośnie…
Perspektywa Naruto
W szpitalu, 03:27
Widziałem ciemność. Ciemniejsza niż
noc, niż najgłębsza czerń. Obraz zaczął mi się powoli rozjaśniać. Otworzyłem
gwałtownie oczy. Pod naporem bieli, zamknąłem je błyskawicznie. Z każdą chwilą
otwierałem i przymykałem oczy, by przyzwyczaić się do blasku ścian. Zmieniłem pozycję na siedzącą. Byłem już w pełni sił, a rany, mimo wszystko, szybko się zagoiły.
- „Może tak trochę uciechy” –
pomyślałem czując zbliżającą się osobę. Zgaduję, że jest to pielęgniarka. Udałem nieprzytomnego. Miała długie do pasa fioletowe włosy i ciemnozielone oczy.
Twarz była szczupła i nie oszpecona żadnym trądzikiem bądź piegami. Usta były
pełne. Mogła mieć najwyżej 20 lat. Ubrana była w zwyczajny fartuch lekarski.
Podeszła do mojego łóżka. Sprawdziła coś, a następnie weszła do pokoju obok. –
„Dobrze, że jestem sam w tym pokoju” – przeleciało mi przez myśl. Ruszyłem
powoli za nią. Drugim pokojem okazała się łazienka. Po cichu zaszedłem ją od
tyłu. Zatkałem jej usta ręką, a następnie przycisnąłem ją do ściany. Zaczęła
się wyrywać. Obezwładniłem ją. Wszedłem do poprzedniego pokoju, a następnie
zwykłą piżamę zamieniłem na swój wcześniejszy strój. Wyszedłem do recepcji, a
następnie wypisałem się. Wyszedłem i zapamiętując swój numer swojego pokoju
podszedłem do niego na drugie piętro. Wszedłem do łazienki, by zabrać
dziewczynę. Stanąłem w miejscu na piasku. Zacząłem schodzić pod ziemię. Takim
sposobem wyszedłem poza mury wioski. Rozglądałem się za jakąś jaskinią. Znalazł
takową 2 i pół kilometrów za wioską. Okolica była dość tajemnicza co dodawało
temu miejscu uroku. Wejście było zarośnięte krzakami i lianami. Ogólnie cała
jaskinia znajdowała się za małym wodospadem, a ten znajdował się głęboko w
lesie. Jaskinia była głęboka . Było w niej dużo zakrętów. Łatwo było się w niej
zgubić. W końcu wszedłem dość głęboko, jak dla mnie. Położyłem moją ofiarę na
ziemi. Odnóże miało maksymalnie piętnaście metrów długości i co najmniej 6
metrów średnicy. Wyszedłem z odnogi. Złożyłem kilka pieczęci.
- Kitsune Katon: Genjutsu Biju !
- wypowiedziałem, a ogień, który wyciekł
mi z buzi uformowało się jak zwyczajna skała, by później przyjąć jej wygląd i
kolor tak, że tylko Biju może zauważyć, że jest to technika Kuramy. Zniknąłem
by pojawić się już w wiosce. Mimo później nocy ruszyłem do pałacu Mizukage.
Spróbowałem wytropić Mei. Gdy dotarłem pod jej pokój spojrzałem na ten, po
przeciwnej stronie. Była tam tabliczka z moim imieniem i nazwiskiem. Otworzyłem
drzwi za pomocą kluczy, a następnie wszedłem do środka. Beżowe ściany, szafa,
biurko i łóżko dwuosobowe, nad którym znajdowało się okno, które miało widok na
jedną z części wioski. Rozłożyłem zwój tuż przed łóżkiem. Napisałem na nim co
trzeba i złożyłem pieczęć tygrysa. Łóżko momentalnie zapieczętowało się w
zwoju. Schowałem go do pochwy na kunai. Zapieczętowałem jeszcze resztę mebli i
kunai wyskrobałem na ścianie informację.
„Nie szukaj mnie, nie uciekłem z
wioski, po prostu trenuję. Wziąłem meble, ponieważ blisko tego miejsca jest
dobre miejsce na dom i jaskinia. Tam się osiedlę. Gdy wrócę pokaże ci Mei-sama
gdzie chcę się osiedlić, a gdy zbiorę na to środki wybuduję się tam.
Naruto”
Schowałem kunai i pobiegłem pod ten
wodospad. Bez problemu znalazłem wcześniejsze miejsce, by rozłożyć tam meble.
Podszedłem do dziewczyny, by położyć ją na łóżku. Mocnymi linami przywiązałem
ją do łoża. Stanąłem tuż przed przejściem. Zacząłem główkować.
- „Jak to zakryć?” – pomyślałem.
Postawiłem na Ninjutsu. – Kitsune Katon: Blokada ! – wyszeptałem, a z moich ust
wyleciał ogień, który z po zetknięciu się z kamieniem zmienił się w niego
tworząc grubą ścianę. Były małe, minimalne otwory, przez który powietrze tu
dopływało. Podszedłem do zielonookiej. Usiadłem na jej brzuchu, a następnie
spojrzałem na jej biust. Był spory. Nie mieścił się mi się w ręce. Nie bawiąc
się więcej spojrzałem na jej twarz. Była ładna. Obudziłem ją. Była wściekła.
Wykrzykiwała mi jaki to ja jestem bezczelny. Zaśmiałem się, a ta ucichła.
Zbliżyłem się do jej ucha.
- Podobasz mi się… - wyszeptałem jej
do ucha. Zarumieniła się. Wiedziałem jak przekonać kobietę. Zdjąłem z niej
fartuch. Pod nim miała zielonkawą koszulkę na krótki rękaw i ciemne jeansy. Na
nogach miała obuwie jakie każe się nosić w szpitalach. Zdjąłem je, a następnie
rzuciłem za siebie. Odpiąłem guziki od spodni, a następnie ściągnąłem je wraz z
białymi skarpetkami. Miała na sobie białe stringi. Następnie zrzuciłem z niej
koszulkę. Teraz widziałem ją już w miarę dobrze. Idealna figura, piękna twarz,
spory biust zakryty biustonoszem na sznurkach, długie nogi i drobne stópki.
Ucałowałem stopę, a następnie powoli szedłem w górę. Zatrzymałem się na
majteczkach. Ucałowałem cipkę przez materiał. Mimowolnie otworzyła szerzej usta
błagając o jeszcze. Zostawiłem majteczki i ruszyłem wyżej. Uwolniłem jej biust,
a następnie zacząłem ssać jej brodawki. Były słodkie. Jęczała. Idąc instynktem
zacząłem całować jej prawą pierś. Zdjąłem jej majteczki i zacząłem drażnić jej
czuły guziczek. Jęczała coraz głośniej. Po kilku minutach znudziłem się i
zszedłem niżej. Zacząłem lizać jej łachteczkę. Chwyciła pościel mocniej. Po
kolejnych minutach znudzony usiadałem na kolana i postanowiłem zobaczyć, jak to
jest wejść w dziewczynę. Wszedłem powoli. O dziwo okazało się, że moja ofiara
była dziewicą, ponieważ syknęła z bólu. Po kilku pchnięciach poczułem, że zaraz
się spuszczę. Podszedłem do jej twarzy i spuściłem się jej do buzi. Co mnie
zaskoczyło, ta polizała go jeszcze chwilę dając mi większą rozkosz. Uwolniła
jedną rękę i zaczęła dodatkowo trzymać mnie za penisa.
Kilkadziesiąt metrów dalej
- Złapałem trop – oznajmił człowiek w
czarnej szacie i masce psa. Na gałęziach drzew pojawiło się więcej osób
podobnie ubranych. Różnili się jedynie maskami.
- Dorwę skurwiela – zabrzmiał kobiecy
głos. Ruszyli dalej. Znaleźli się przed jakimś wodospadem.
- Tu trop się kończy, podejrzewam, że
za wodospadem jest przejście – odparł po raz kolejny pies. Przeszli przez
wodospad i znaleźli się w potrzasku. Jaskinia była głęboka, lecz sekundę
później odzyskali trop. Znaleźli miejsce, w którym trop się urwał. Usłyszeli
jęki.
- Znowu kogoś gwałci… - wycedziła
przez zęby kobieta. Nagle jęki ustały. Fala uderzeniowa odrzuciła ich do
ściany. Usłyszeli szaleńczy śmiech.
- Więc psy z Konochy już mnie
wytropiły ? Hahahahaha spodziewałem się tego ! – wypowiedział, gdy chmary dymu
znikły. Z jego brzucha wystawała pokryta rudym sierścią ręka.
- Technika częściowego uwolnienia… -
wyszeptał lis. Lisi chłopak spojrzał na niego z swoim szaleńczym blaskiem w
oku.
- Katon: Kula ognia ! – wyskoczyła
puma. Młodzieniec zamknął oczy. Ogień uderzył w Namikaze, lecz gdy dotknął
skóry otoczył go tworząc ognistą szatę. Otworzył oczy, które zmieniły kolor na
tak czerwone, że aż przypominały krew. Źrenica stałą się pionowa i pojawiły się
cztery łezki z Sharingana, lecz tym razem wszystkie ostre końcówki były
skierowane w górę. Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani.
- Fajne, co nie ? Odkryłem to wczoraj
– odparł znudzonym głosem ukazując poważną twarz. – Wiecie może co to za oczy?
- Ho no Stigma…(S: Piętno Ognia) -
dało się słyszeć w przestrzeni. Wszyscy rozkojarzeni szukali źródła głosu. Z
górnej części jaskini wyłonił się człowiek z spiralną, pomarańczową maską i
szatą Akatsuki. Stanął tuż przed Uzumakim. – Pierwszy z 7 poziomów Stigmy.
Następne będą kolejnym żywiołem, 6 to Meiton(S: Element Mroku), a 7 to połączenie
wszystkiego.
- Madara Uchiha… - wycedził przez
zęby. Wyciągnął dłoń w jego kierunku. – TY…
- Naruto-sama – odpowiedział
kłaniając mu się…
C.D.N.
Witam,
OdpowiedzUsuńwalka wspaniała, pojawili się shinobi z Konohy, no i Madara jestem jego najbardziej ciekawa zwłaszcza po zachowaniu..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia