Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

środa, 2 lipca 2014

Senzogaeri [IX] skąd znałeś odpowiedź?

Rozdział IX
   - Wyzywam cię na pojedynek! - krzyknął Rock Lee, stojący nam na drodze do pokoju, w którym miał odbyć się pierwszy etap egzaminu na Chūnin'a. - Podobno jesteś genialnym ninja. Chcę sprawdzić, czy mam z tobą radę!
   - "Tym razem nie zaleca się do Sakury..." - spostrzegłem zdziwiony. Uśmiechnąłem się.
   - Wiesz, że nazywam się Uchiha i wyzywasz mnie na pojedynek - zaczął swój monolog. - Musisz być głupi, albo naprawdę odważny. Chcesz ze mną walczyć... Jesteś tego pewny? Brewko?
   - Tak. Jestem najsilniejszym Geninem Konohagakure no Sato - odpowiedział, ustawiając się w odpowiedniej pozycji. Nastąpiła chwila ciszy, w której przeciwnicy mierzyli się wzrokiem. Oceniali swoją siłę i potencjał.
   Pierwszy ruszył Sasuke. Naparł od frontu, atakując prawym sierpowym. Gdy pięść miała się zetknąć z twarzą Lee, ten zniknął.
   - Konoha Senpū[Trąba powietrzna Konohy]! - krzyknął czarnooki, atakując od tyłu. Pierwsze uderzenie nie trafiło, jednak drugie było celne i odrzuciło Uchihę do tyłu. Szybko jednak wstał.
   - Taka walka... To doskonałą okazja do potrenowania mojego atutu - zaszydził mimo bólu, aktywując Sharingana. Ponowił natarcie. Z tym samym skutkiem, ku przerażeniu różowowłosej.
   - Niemożliwe! - krzyknęła Haruno. Ciało Sasuke podleciało trzy metry do góry, a czarnowłosy kontynuował swój atak, pojawiając się za jego plecami.
    - To nie ninjutsu, ani genjutsu. To najzwyklejsze taijutsu. Twój Sharingan widzi moje ruchy, ale przy twojej prędkości nie jesteś w stanie zdążyć z reakcją - wyjaśnił.
    - "Kuso, żółw nie zdąży na czas, Lee wykonał inne ruchy!" - przekląłem w myślach. W następnej chwili pojawiłem się za plecami czarnookiego i złapałem go nogami w pasie oraz unieruchomiłem mu ręce, by obrócić go twarzą do podłogi. Puściłem i kopnąłem nogą jego ciało w dół, pomagając Sasuke złapać równowagę. Bezpiecznie wylądowaliśmy obok brewki. - Wybaczcie panowie, ale nie mogę pozwolić wam na dalszą walkę. Za dziesięć minut musimy oddać nasze zgłoszenia.
   - Taaak... - zgodził się ze mną Lee, wstając z podłogi. - Na początku walki skłamałem. Nie jestem najsilniejszym Geninem w wiosce. Jest nim mój kolega z drużyny. Jest moim celem, chcę się z nim zmierzyć - przeprosił. - Od teraz ty też jesteś moim celem - powiedział w moim kierunku, po czym pobiegł w kierunku pokoju, do którego zmierzaliśmy.
   - Sasuke - odwróciłem się w stronę towarzysza. Spojrzał na mnie zdenerwowany. - Przegrałbyś.
   - Zam... - zaczął, ale przerwałem mu.
   - To, że zdobyłeś Sharingana, nie oznacza, ze jesteś niezwyciężony. Shinobi od urodzenia dzielą się na dwie kategorie. Wytrwałych i Genialnych. Ty należysz do tych drugich, dzięki przynależności do klanu Uchiha, a on do Wytrwałych, bo trenuje dzień w dzień. Nawet Wytrwały pokona Geniusza, gdy ciężko trenuje. Tylko tyle mam ci do powiedzenia.

   - "Właśnie minęło 45 minut, czas na pozbycie się reszty śmieci.." Dobra! Czas na 10 pytanie! - postanowił Morino. Uśmiechnąłem się. - Ale, zanim zaczniemy... Muszę wam przedstawić jeszcze jedną regułę dotyczącą tego pytania. Pora na wyjaśnienia, to będzie najważniejsza ze wszystkich zasad! Po pierwsze, każdy z was musi się zdecydować, czy chce odpowiadać, czy nie.
   - Mamy wybierać? A co, jeśli ktoś zrezygnuje?! - zbulwersowała się Temari.
   - Wtedy taka osoba za cały egzamin otrzymuje zero punktów. Innymi słowy, oblewa. Z całą swoją drużyną - wyjaśnił. Tym razem większa część obecnych tu osób zaczęła się bulwersować.
   - "Zasługujesz na miano specjalisty od przesłuchań i tortur, Ibiki Morino" - przeleciało mi przez myśl.
   - Druga część zasady. Jeśli ktoś podejmie się wyzwania i odpowie nieprawidłowo... Taka osoba dożywotnio traci prawo do zdania egzaminu na Chūnin'a!
   - Co to za idiotyczna zasada?! - krzyknął Kiba. - Na tej sali są osoby, które zdają ten egzamin któryś raz z kolei!
   - Wychodzi na to, że macie pecha - zaśmiał się Morino.  - Bo w tym roku to ja ustalam zasady! Oczywiście daje wam też drugą opcję wyboru. Ci, którzy nie czują się pewnie, mogą teraz zrezygnować i przystąpić do egzaminu w przyszłym roku - ponownie się zaśmiał. - Zacznijmy więc... Zaraz zadam dziesiąte pytanie. Ci, którzy nie czują się ba siłach niech podniosą rękę, oddadzą kartki i opuszczą salę.
   Rękę podniosła kilkanaście osób. Każdy z nich zrezygnowany opuścił salę oblany. Prychnąłem cicho rozbawiony.
   Podniosłem rękę.
   - Numer... - zanim egzaminator zdążył wyczytać mój numer, moja pięść uderzyła w blat biurka, przy którym siedziałem.
   - Zbyt nisko nas oceniasz! My się nie poddamy! Zaryzykuję, nawet, jeśli już zawszę będę Geninem, to i tak zostanę Hokage! Tylko to się dla mnie liczy! - wstałem, by kontynuować moją mowę. - Niczego się nie boję! - zakończyłem, siadając. Każdy z obecnych patrzył na mnie ze zdziwieniem.
   - Zapytam jeszcze raz... - zaczął czarnowłosy. - Od tej decyzji zależy wasze dalsze życie! To ostatnia szansa do rezygnacji!
   - Nie naginać prostoty własnych słów. Oto moje motto!

   - "Interesujący dzieciak... W jednej chwili rozwiał całą niepewność u pozostałych" - przeleciało mi przez myśl. - "Zostało 76 osób. Tego się nie spodziewałem. Chyba nie ma sensu dłużej tego przeciągać" - rozejrzałem się po uśmiechniętych twarzach egzaminatorów, którzy kiwali mi głową na znak przychylności tej decyzji. Również im kiwnąłem. -Trafna decyzja! A teraz, wszyscy, którzy zostali na sali: Pierwszy egzamin zaliczyli z wynikiem pozytywnym!

   - Powiedz, skąd znałeś odpowiedź? O co w ogóle chodziło w tym teście? - zapytała mnie blond Shinobi z Sunagakure, gdy wyszliśmy już poza budynek, w którym odbywał się pierwszy etap egzaminu. Tym razem Morino nie powiedział nic, poza faktem, że zdaliśmy.
   - To jest jak z misją, w której musisz zdobyć zwój z informacjami, które mogą wpłynąć na walkę, jaką przykładowo może toczyć twoja wioska. Masz kilku ludzi, ale nie wiesz jakimi siłami dysponuje przeciwnik, na jakim są poziomie. Możesz być też pewna, że wokoło są rozstawione pułapki. Jaką podejmiesz decyzję, zrezygnujesz w obawie, że misja okaże się fiaskiem? - zapytałem, w celu udzieleniu odpowiedzi na jej ewentualną błędną odpowiedź.
   - No... Tak, zrezygnuję - odpowiedziała. - I wrócę z dokładniejszymi informacjami oraz większymi siłami.
   - Błąd. Powinnaś zaryzykować i zaatakować. Nie wiadomo, czy następnym razem ich siła się nie powiększy, albo czy przypadkiem nie dowiedzą się o ataku i schowają informacje w stolicy, bądź w ogóle ich już nie wykorzystają. Poza tym, takich misji nie powinno się wykonywać nawet w szóstkę. Albo trójka, albo cała armia. Na tym polegało pytanie. Musisz położyć wszystko na jedną kartę.
   - Rozumiem - stwierdziła po chwili namysłu. - Dziękuję... Eee...
   - Naruto Uzumaki.

~~~~)(~~~~

Stwierdziłem, że zacznę ciąg dalszy. Po kilku minutach usunąłem całość, bo nic mi nie pasowało, a następnie wpadłem na pomysł zaczęcia już egzaminu. Odpaliłem pierwszą serię Naruto i obejrzałem odcinki 21-25, ale z 2 pierwszych(albo tylko pierwszego) zrezygnowałem (w sensie spisania), więc macie tu tak jakby przypomnienie jak to było, ale walka Sasuke vs Lee jest trochę bardziej zmodyfikowana, a egzamin już trochę mniej, chociaż też trochę. W sumie, nie wysiliłem się dużo, po prostu spisałem to, co widziałem i lekko zmodyfikowałem ;_;

2 komentarze:

  1. Racja, że wysiłku wielkiego nie włożyłeś, ale i tak zdziwiłem się jak zobaczyłem iż nowy rozdział jest już na blogu. Takie niespodzianki są miłe. Miłego pisania dalej Saspacz.

    OdpowiedzUsuń

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)