Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

sobota, 18 kwietnia 2015

Lis w czarnej szacie VI

   - Dobrze cię widzieć, Kazue! - przywitał się Mizu. Blondynka uśmiechnęła się lekko do niego, a blondyna obarczyła zimnym spojrzeniem. Niebieskooki odpowiedział uśmiechem, a następnie, wraz z Yume pod ramieniem i Mizu, przekroczyli bramę. Brunetka nie protestowała.
   - Tak przy okazji: Yume to jest Senju Kazue. Mimo nazwiska jest moją daleką krewną. Kazue, to jest moja koleżanka Yume Natsumi. - przedstawił dziewczyny sobie nawzajem. - Yume nie jest ninja, więc nie budź ją kunai'em przy szyi, dobrze ? - zapytał blondynkę. Ta - nadal w niezbyt pozytywnym humorze - przytaknęła jedynie.
   - Naruto-san, mógłbyś zdjąć ze mnie rękę ? - zapytała brunetka, jąkając się nieznacznie.
   - Hy? - zapytał zdziwiony. Po chwili jakby się otrząsnął. - Ah... Ok - odparł i wykonał. Dalej niebieskooka szła lekko zarumieniona.
   - A ty dalej tylko zarywasz do dziewczyn nie ze swojej ligi - skomentowała to czarnooka. Posiadacz demona prychnął jedynie i jakby obrażony ruszył przodem.
   Mijali kolejne metry jaskini. W końcu dotarli do większej przestrzeni.
   - Macie szczęście, że wyczułam tego głąba.
   W ów przestrzeni znajdowała się ziemia porośnięta trawą, drzewa, zwierzęta oraz, rzadziej, strumyki. Po pewnym, niedługim czasie wydostali się z dość małego lasku. Szli teraz przez polankę z strumykiem, a na jej środku stała drewniana chatka. Całość była oświetlane z góry.
   - Mimo, iż często to widywałem, dalej nie mogę uwierzyć, że po drodze do wulkanu znajduje się tak potężne genjutsu. - skwitował blondyn. Senju prychnęła.
   - Sami je zakładaliście, wraz z Kurama'ą - skomentowała wypowiedź przyjaciela.
   - Nie wiedziałem, że wyjdzie tak potężne. -odparł.
   Zanim się obejrzeli, podeszli na odległość 5 metrów od chatki. Miała jedno piętro i była nawet rozległa.
   Weszli do salonu: niski stół, telewizor, szafa, kanapa i schody na piętro. Ściany były w kolorze jasno-różowym, a podłoga pokryta jasnym drewnem.
   Uzumaki bez słowa skierował się na górę, natomiast Mizu klapnął na kanapę i włączył telewizor.
   - Chodź za mną. Pokażę ci twój pokój - powiedziała czarnooka. Yume przytaknęła lekko i ruszyła za nowo-poznaną dziewczyną.
   Ruszyły na górę. Mijały pokoje, do których nawet nie zaglądały. Z jednego z nich słychać było szum wody.
   - Łazienka - odparła Kazue na jej nieme pytanie. - Będziesz spać tutaj - powiedziała, gdy tylko dotarli na koniec korytarza. - Tu śpi również Kitsune, a ja nie dam ci pokoju z Mizu. Spokojnie. Gdy tylko będziesz chciała się przebrać, uszanuje to. Mimo, że to idiota, ma swoją godność i honor. - uśmiechnęła się.
   - Mogę cię o coś zapytać, Kazue-san ? - zapytała nieśmiało niebieskooka.
   - Pytaj o co chcesz - odparła z uśmiechem na ustach.
   - Widzisz, bo ja wiem, że Naruto-san był w oddziale ANBU w Konoha. I tak się zastanawiam: jaki był jego pierwszy dzień ? - zapytała cicho. Blondynka spojrzała na nią zdziwiona.
   - No... chyba mogę powiedzieć...

   Pewnego popołudniowego dnia, a raczej w szesnastą rocznicę święta na cześć Yondaime Hokage, który pokonał Kyūbiego no Kitsune, do kwatery głównej Korzenia ANBU weszła Gondaime Hokage, Donzō i Uzumaki.
   O dziwo, miał on minę tak poważną, że niektórzy go nie poznali. W dodatku nie był ubrany w swój codzienny strój.
   Takiego go właśnie spotkałam, gdy przechodziłam wraz z moim towarzyszem z drużyny przez korytarz, Wtedy właśnie on, posiadacz  demona, przebił go całkowicie czarną kataną.
   Byłam przerażona. Zabił Kyoko bez uczuć i w dodatku z tym szaleńczym błyskiem w oczach. Rzuciłam się na niego. Bez żadnego zawahania zranił mnie. Rozciął mój bok.
   - Uzumaki co to ma znaczyć ?! - wydarła się nasza przełożona. Uśmiechnął się, mimo bólu. - Miałeś pozbawić życia tylko Kyoko! Wytłumacz się!
   - Wybacz Tsunade-hime, ale ona może być jego wspólniczką. Przy okazji działałem w obronie własnej, więc prawo jest po mojej stronie - powiedział. Jego głos nie był taki, jak zawsze. Roześmiany, radosny i podnoszący na duchu. Był oschły, a jednocześnie pozbawiony wszelkich uczuć. Aż się przeraziłam.
   - Co... o co wam... chodzi...?

   - Później okazało się, że Kitsune, to znaczy się wcześniejszy Kitsune, Kyoko, zabijał. Zabijał niewinnych cywili...

1 komentarz:

  1. Witam,
    więc to Kyoko był tym, który zabił rodzinę Yume i Naruto go teraz zabił....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)