Tylko dzisiaj obejrzałem chyba 3 tytuły anime i znalazłem czas na kilka novelek i mang. O opowiadaniu, jak nietrudno się domyślić, zapomniałem, więc błędy i niedociągnięcia poprawię jutro :p
Zakasłałem machając dłonią przed twarzą. Chiru zrobiła to samo.
- Zabiję was!
Zaśmiałem się cicho, osuwając plecami po ścianie. Pociągnąłem w moją stronę dziewczynę, by utrudnić Hīto odnalezienie nas.
- Szybko się uczysz, Kirroi - powiedziała Chiru, klepiąc mnie po głowie.
- Dziękuję - zaśmiałem się, drapiąc z zażenowania po tyle głowy. - To zasługa dobrego Sensei.
Oparłem się o kolana, prawie wypluwając zawartość żołądka. Paliło mnie w gardle, a mięśnie odmawiały posłuszeństwa.
- Kirroi-kun, skończyliśmy rozgrzewkę - zaćwierkała radośnie Hīto. - Przejdźmy może do faktycznego treningu.
- "Kami-sama, mogłem jednak nie zgadzać się na pomysł z testowaniem tych pieczęci w jej łazience." - przeleciało mi przez myśl, gdy ocierałem pot z czoła. - "Cóż, może jednak dla widoków było warto..."
- Kirroi-kun, skończyliśmy rozgrzewkę - zaćwierkała radośnie Hīto. - Przejdźmy może do faktycznego treningu.
- "Kami-sama, mogłem jednak nie zgadzać się na pomysł z testowaniem tych pieczęci w jej łazience." - przeleciało mi przez myśl, gdy ocierałem pot z czoła. - "Cóż, może jednak dla widoków było warto..."
- Nie rozpraszaj się - Głos przełożonego uderzył we mnie z zaskoczenia, akurat wtedy, kiedy zainteresowała mnie mucha latająca kilka metrów przede mną. - Skup się na energii.
Zamknąłem oczy, by wykonać rozkaz. Zadrżałem, gdy zimny dreszcz przeszedł po moim ciele, a następnie zacząłem przyśpieszać krążenie chakura'y.
- Musisz robić to szybciej - warknął zirytowany Jichō. - Albo zginiesz już na samym początku walki.
- Jakbym nie wiedział - odparłem cicho pod nosem.
Tył głowy dał o sobie znać dziwną, pulsującą reakcją. Nie bolało, ale był i wiedziałem, że nie oznacza to nic dziwnego. Zanim się zorientowałem - zareagowałem.
Otworzyłem oczy i odwróciłem się. Wcześniej siedziałem na kolanach, a teraz moja lewa noga była wyciągnięta na wysokości brzucha Jichō. Ręce miałem skrzyżowane nad przed głową tak, że stykały się zewnętrzną stroną palców. Dzięki temu utworzyła się małą dziura, w której zablokowałem cienki kij.
- Wygląda na to, że gdy używasz energii natury, twoja reakcja jest zdecydowanie szybsza i wyczuwasz niebezpieczeństwo. Jesteś szybszy i silniejszy.
- I nabywam umiejętności sensorycznych. Z każdym użyciem energii czuję, że przyswajam ją jako mój własny talent - stwierdziłem, wracając do poprzedniej pozycji. Zmrużyłem oczy, spoglądając na czarną, humanoidalną plamę genjutsu, która zadrgała. - I chyba powoli przełamuję genjutsu, Jichō.
- Dobrze. Gdy przełamiesz je do końca, zakończymy trening wydobycia energii i przejdziemy do bardziej praktycznego treningu.
- Hai, Sensei!
Zamknąłem oczy, by wykonać rozkaz. Zadrżałem, gdy zimny dreszcz przeszedł po moim ciele, a następnie zacząłem przyśpieszać krążenie chakura'y.
- Musisz robić to szybciej - warknął zirytowany Jichō. - Albo zginiesz już na samym początku walki.
- Jakbym nie wiedział - odparłem cicho pod nosem.
Tył głowy dał o sobie znać dziwną, pulsującą reakcją. Nie bolało, ale był i wiedziałem, że nie oznacza to nic dziwnego. Zanim się zorientowałem - zareagowałem.
Otworzyłem oczy i odwróciłem się. Wcześniej siedziałem na kolanach, a teraz moja lewa noga była wyciągnięta na wysokości brzucha Jichō. Ręce miałem skrzyżowane nad przed głową tak, że stykały się zewnętrzną stroną palców. Dzięki temu utworzyła się małą dziura, w której zablokowałem cienki kij.
- Wygląda na to, że gdy używasz energii natury, twoja reakcja jest zdecydowanie szybsza i wyczuwasz niebezpieczeństwo. Jesteś szybszy i silniejszy.
- I nabywam umiejętności sensorycznych. Z każdym użyciem energii czuję, że przyswajam ją jako mój własny talent - stwierdziłem, wracając do poprzedniej pozycji. Zmrużyłem oczy, spoglądając na czarną, humanoidalną plamę genjutsu, która zadrgała. - I chyba powoli przełamuję genjutsu, Jichō.
- Dobrze. Gdy przełamiesz je do końca, zakończymy trening wydobycia energii i przejdziemy do bardziej praktycznego treningu.
- Hai, Sensei!
Usiadłem na krześle i zacząłem nerwowo uderzać opuszkami palców o blat. Wolną ręką wręcz wyrwałem pędzel z tuszu i zwój, na którym nabazgrałem wiadomość. Aktywowałem pieczęć na biurku i już po chwili przede mną stała spora żaba z plecakiem na plecach, do którego włożyłem zwój.
- Ekspresem - warknąłem pod nosem, gdy płaz widocznie się ociągał.
Wstałem z dotychczas zajmowanego krzesła i zatrzymałem się przed oknem.
- Jiraiya, pospiesz się...
Otworzyłem zwój, który zawierał raport spisany przez Tsuna. Zawierał wszelkie zdobyte informacje o Naruto: od wyglądu po charakter i nawyki. Do tego dołączone najaktualniejsze zdjęcie.
- Wyglądasz jak Minato, Naruto - szepnąłem, przejeżdżając palcami po śliskim materiale. Spojrzałem z rozbawieniem na treść. - Ale charakter masz po matce.
Zerwałem się z łóżka, kaszląc ciężko. Drżącymi rękoma chwyciłem szklankę z wodą i opróżniłem ją na raz. Wyciągnąłem nogi poza łóżko, a następnie przyłożyłem zewnętrzną część ręki do ust, gdy lewą trzymałem się za klatkę piersiową. Oddychałem ciężko, kaszląc raz za razem. Widmo snu uderzyło mnie ponownie, więc czym prędzej otworzyłem szufladę i wyciągnąłem z niej jeden z wielu notesów.
- Obito - wyszeptałem cicho, sięgając po coś do pisania. - Rin, Kakashi.
Opadłem na plecy, opierając głowę o ścianę.
- Więc Kakashi-sensei był uczniem Otōsan - Ponownie spojrzałem w stronę notatnika. - Obito?
- Kirroi, coś cię zadręcza? - spokojny głos Chiru wyrwał mnie z zamyślenia. Zamknąłem książkę i z cierpkim uśmiechem spojrzałem w jej stronę.
- Nudzi mnie wieczne siedzenie w bazie. Chciałbym się stąd wyrwać. Zrobić cokolwiek.
- Zapytaj Jichō.
Zamyśliłem się, ale szybko wpadłem na pomysł.
- Wybierzesz się ze mną?
Jak się spodziewałem, szybko podłapała temat.
- Czyżbyś miał na mnie ochotę?
- Oboje jesteśmy młodzi, wystarczy, że się...
- Kirroi-baka! - Hīto zerwała się z zajmowanego miejsca. - Ona ma 10 lat!
- I co z tego? - zapytałem, udając zdziwienie. - To tylko niezobowiązujący związek. Co złego się może stać?
- Ty...
Zwinąłem zwój, cicho powarkując pod nosem.
- Cholerny Jiraiya...
Ktoś zapukał, więc usiadłem tak, jak zawsze.
- Proszę.
- Przepraszam za najście - Na wejściu rozpoznałem głos Kirroi.
- Czego chcecie? - zapytałem, dostrzegając przez materiał stojące za nim rodzeństwo.
- Chciałbym zapytać kiedy przybędzie specjalny nauczyciel.
Westchnąłem.
- Jest zajęty szukaniem swojego krewniaka. Dopóki go nie znajdzie, nie masz na co liczyć.
- Rozumiem - Chłopak ukłonił się nisko. - W takim razie, może przydzielisz nam misje? Jakąkolwiek. Hīto i Chiru by mnie pilnowały. Proszę!
Zmrużyłem podejrzliwie oczy, ale szybko odpuściłem, widząc w tym szansę.
- Zgoda - Sięgnąłem po jeden ze zwojów, które masowo nadesłał Jiraiya, a następnie podniosłem wyciągnąłem rękę poza półprzezroczystą ściankę. Szybko przejęła go Hīto. - To wasz cel do odnalezienia. Macie go zlokalizować i przyprowadzić tu. W międzyczasie, dziewczęta, nie przerywajcie jego treningu. Ty też, chłopcze, nie zapominaj o naszym. Możecie odjeść.
- Dziękuję - Kirroi pokłonił się ponownie, wycofując się powoli.
Moje usta zakrzywiły się w uśmiechu, gdy stanął we framudze.
- Kirroi, idź do pielęgniarki po okład na oko.
- Cholera, Hīto, mówiłem, że uderzyłaś mnie za mocno - cichy syk dotarł do mych uszu.
- Przepraszam za spóźnienie, Mei-san z zaopatrzenia mnie zatrzymała!
- Wreszcie jesteś.
- To kogo szukamy?
- Krewniaka twojego nauczyciela, Uzumaki'ego Naruto.
- Ekspresem - warknąłem pod nosem, gdy płaz widocznie się ociągał.
Wstałem z dotychczas zajmowanego krzesła i zatrzymałem się przed oknem.
- Jiraiya, pospiesz się...
Otworzyłem zwój, który zawierał raport spisany przez Tsuna. Zawierał wszelkie zdobyte informacje o Naruto: od wyglądu po charakter i nawyki. Do tego dołączone najaktualniejsze zdjęcie.
- Wyglądasz jak Minato, Naruto - szepnąłem, przejeżdżając palcami po śliskim materiale. Spojrzałem z rozbawieniem na treść. - Ale charakter masz po matce.
Zerwałem się z łóżka, kaszląc ciężko. Drżącymi rękoma chwyciłem szklankę z wodą i opróżniłem ją na raz. Wyciągnąłem nogi poza łóżko, a następnie przyłożyłem zewnętrzną część ręki do ust, gdy lewą trzymałem się za klatkę piersiową. Oddychałem ciężko, kaszląc raz za razem. Widmo snu uderzyło mnie ponownie, więc czym prędzej otworzyłem szufladę i wyciągnąłem z niej jeden z wielu notesów.
- Obito - wyszeptałem cicho, sięgając po coś do pisania. - Rin, Kakashi.
Opadłem na plecy, opierając głowę o ścianę.
- Więc Kakashi-sensei był uczniem Otōsan - Ponownie spojrzałem w stronę notatnika. - Obito?
- Kirroi, coś cię zadręcza? - spokojny głos Chiru wyrwał mnie z zamyślenia. Zamknąłem książkę i z cierpkim uśmiechem spojrzałem w jej stronę.
- Nudzi mnie wieczne siedzenie w bazie. Chciałbym się stąd wyrwać. Zrobić cokolwiek.
- Zapytaj Jichō.
Zamyśliłem się, ale szybko wpadłem na pomysł.
- Wybierzesz się ze mną?
Jak się spodziewałem, szybko podłapała temat.
- Czyżbyś miał na mnie ochotę?
- Oboje jesteśmy młodzi, wystarczy, że się...
- Kirroi-baka! - Hīto zerwała się z zajmowanego miejsca. - Ona ma 10 lat!
- I co z tego? - zapytałem, udając zdziwienie. - To tylko niezobowiązujący związek. Co złego się może stać?
- Ty...
Zwinąłem zwój, cicho powarkując pod nosem.
- Cholerny Jiraiya...
Ktoś zapukał, więc usiadłem tak, jak zawsze.
- Proszę.
- Przepraszam za najście - Na wejściu rozpoznałem głos Kirroi.
- Czego chcecie? - zapytałem, dostrzegając przez materiał stojące za nim rodzeństwo.
- Chciałbym zapytać kiedy przybędzie specjalny nauczyciel.
Westchnąłem.
- Jest zajęty szukaniem swojego krewniaka. Dopóki go nie znajdzie, nie masz na co liczyć.
- Rozumiem - Chłopak ukłonił się nisko. - W takim razie, może przydzielisz nam misje? Jakąkolwiek. Hīto i Chiru by mnie pilnowały. Proszę!
Zmrużyłem podejrzliwie oczy, ale szybko odpuściłem, widząc w tym szansę.
- Zgoda - Sięgnąłem po jeden ze zwojów, które masowo nadesłał Jiraiya, a następnie podniosłem wyciągnąłem rękę poza półprzezroczystą ściankę. Szybko przejęła go Hīto. - To wasz cel do odnalezienia. Macie go zlokalizować i przyprowadzić tu. W międzyczasie, dziewczęta, nie przerywajcie jego treningu. Ty też, chłopcze, nie zapominaj o naszym. Możecie odjeść.
- Dziękuję - Kirroi pokłonił się ponownie, wycofując się powoli.
Moje usta zakrzywiły się w uśmiechu, gdy stanął we framudze.
- Kirroi, idź do pielęgniarki po okład na oko.
- Cholera, Hīto, mówiłem, że uderzyłaś mnie za mocno - cichy syk dotarł do mych uszu.
- Przepraszam za spóźnienie, Mei-san z zaopatrzenia mnie zatrzymała!
- Wreszcie jesteś.
- To kogo szukamy?
- Krewniaka twojego nauczyciela, Uzumaki'ego Naruto.
Motywuję Cię!! xdd
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałem ^^ Supcio :D
OdpowiedzUsuńShinji :)
Nie wiem czy na gg sprawdzasz wiadomości więc jeszcze tu daje link do bloga wojna-mroku.blogspot.com
OdpowiedzUsuń