Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

piątek, 25 kwietnia 2014

Shi o hōki [VII] Uzumaki Naruto melduje się na polu bitwy!

SIEEEEEEEMANKO LUDZISKA! :D
Gimnazjaliści, jak poszedł wam egzamin 3-cich klas? Mi human wyśmienicie, 2 dzień raczej kiepsko (mniej więcej mam 50% z matmy, bo nie wczytałem się w treść zadań[wina mojej wyobraźni, w myślach widziałem rzeźnie wszystkich uczniów mojej szkoły na hali :) ]), a angielski tak średnio. Nie wiem. Wesoła urna, kojarzycie może? :D

Tak, braku rozdziału jest niewybaczalny po tak długim czasie wyczekiwań... Dlatego wrzucam 2 :D 3 już się piszę, a w za jakiś czas możecie spodziewać się dodatku z dupy. Chyba. Mam co prawda zaczęty, ale cały czas mi coś w nim nie pasi i zastanawiam się nad jego modyfikacją i zmienienie go w takiego One Shota bez większych powiązań z Naruto. Tak btw, ostatnio zacząłem interesować się Fairy Tail. Ciekawe, zaprawdę :D

UWAGA, NIE BETOWANE!

Rozdział VII

   - Bo to ja przekonałem Orochimaru do nauczenia Kabuto tej techniki... - wyszeptałem.
   - Słucham!?
   - Pamiętasz jeszcze, jak cztery miesiące temu leciałem do Konohy po trupach? Mówiłem o wskrzeszeniu. Miałem zamiar przywrócić Orochimaru do życia. Nieważne jak bardzo zniszczył niegdyś Konohę, kochałem go. Jak podopieczny opiekuna. Przez pewien czas, gdy byłem mały, zajmował się mną. Zaraził mnie miłością do eksperymentowania. Gdy usłyszałem o jego śmierci, ucieszyłem się. Ale jednocześnie poczułem pustkę. Zacząłem szukać sposobu na jego wskrzeszenie. Odnalazłem dziennik jego autorstwa. Pisał tam różne bzdury, ale znalazła się pewna ciekawa informacja. Gdy byłem mały, jakiś czas po stworzeniu ciebie, przejął nade mną kontrolę. Związał cię i zapisał na twojej kości pieczęć, która kryje w sobie jego komórki DNA. Dzięki pewnej zależności, mógł je "aktualizować" na bieżąco. Potrzebne było też silne ciało. Tak się składało, że Sasuke takowe miał. W dodatku posiadł wtedy ostatecznego Sharingan'a. Miałem zamiar... Nie. Moje inne ja miało zamiar go poświęcić. Ciebie tylko trochę by pobolało, ale przeżyłabyś, a twojej karierze Shinobi nic by nie przeszkadzało. Teraz nie mam po co go wskrzeszać...
   - Rozumiem - stwierdziła spoglądając dziwnie na obie swoje nogi.
   - A ty dlaczego siedziałaś w więzieniu? Powinnaś raczej dołączyć do armii - zapytałem ciekaw odpowiedzi.
   - Cóż - zamyśliła się. - Dołączyłam, lecz kazali mi się ukryć. Tak jak ty, jestem pojemnikiem na Kyūbi'ego. Można wyciągnąć go ze mnie, tak samo jak z ciebie.
   - No tak, nie przemyślałem tego pytania - stwierdziłem spoglądając na jej brzuch. - Podwiń koszulkę.
   - Co!? - krzyknęła zasłaniając swoje piersi. Westchnąłem.
   - Pokaż pieczęć - odpowiedziałem. - Twoja została idealnie skopiowana, lecz moja jest teraz troszeczkę inna. Muszę nałożyć na nią te zmiany, bo inaczej mogą nastąpić pewne komplikacje.
   - Czy aby na pewno o to ci chodzi? - zapytała podejrzliwym wzrokiem.
   - Kobieto, jesteś moją siostrą. W dodatku mam dziecko w drodze. I nie jestem zboczeńcem - stwierdziłem ciesząc się z mojego dziedzica, który niedługi się narodzi.
   - Okej, ale nie tutaj. Czuję się nieswojo - powiedziała cała czerwona na twarzy.
   - Jezu, kobieto. Na zewnątrz toczy się walka o losy życia wszystkich istnień, a ciebie bardziej interesuje fakt, że ktoś może cię podglądać? - zapytałem na wpół zirytowany, na wpół rozbawiony. - Aaaa! - Załapałem. - Ty wciąż jesteś dziewicą!
   - Jezu, no i co z tego!? - krzyknęła rozdrażniona.
   - Co tu się dzieje... - Westchnąłem chwytając ją za rękę. Momentalnie pojawiliśmy się w środku lasu. Obok była kamienna płyta, na której miała usiąść Naruko. - Tu nikt nas nie będzie podglądał, połóż się i podwiń koszulkę lekko nad pieczęć.
   Wykonała moje polecenie, a ja skupiłem chakrę w środkowym i wskazującym palcu.
   - Co ty... - Nie zdążyła zareagować. Przesłałem tą chakrę w jej umysł, by zasnęła.
   - Wybacz, Naruko. Muszę to z ciebie usunąć, tylko tak pozostaniesz bezpieczna... - rzekłem, po czym zebrałem wystarczającą ilość chakry Kyūbi'ego w całej ręce, a następnie przyłożyłem ją do pieczęci. - "Zaczynaj" - Poleciłem towarzyszowi. Czułem, jak jego chakra łączy się z jej przekleństwem. Jej skóra w tym miejscu zaczęła się przypalać, jednocześnie lecząc.
   - "To trochę potrwa, Naruto..."

~~~~()~~~~

   - Naruto!? - krzyknął siwowłosy za moimi plecami.
   - Zamknij się, Kakashi, i walcz. Dużo tu tego cholerstwa - odpowiedziałem przecinając w pół jednego z mistrzów miecza. Jego dusza nie opierała się technice wskrzeszenia, więc nawet nie pytałem o jego chęć powrotu do dawnego życia. Nie ma lekko. - Jeśli któryś z nich będzie chętny do przejścia na naszą stronę, to go zapieczętujcie. Resztą zajmę się ja!

~~~~()~~~~

   - Sakura! - krzyknąłem do posiadaczki różowych włosów, biegnąc w jej stronę. Jej mina była bardziej niż zszokowana moją obecnością. - Zajmij się nią - Podałem jej Naruko. - Zrywałem pieczęć, ale jest na tyle silna, że przeżyje. Musi tylko wypocząć.
   - Zerwana pieczęć!? Baka, czy ty wiesz, że ona umrze!?
   - Nie umrze! - odkrzyknąłem zdenerwowany.
   - Do cholery, jaką ty masz pewność!? Nie jesteś medykiem!
   - Nie umrze, bo jest moją siostrą!

~~~~()~~~~

   Piątka Kage wraz z byłymi członkami Akatsuki opadał ze zmęczenia, a Madara, ten prawdziwy Madara, śmiał się rozbawiony.
   - Silny jest... - stwierdził Tsuchikage. Reszta mu przytaknęła.
   - Znam tylko jedną osobę zdolną go pokonać - odpowiedziała Konan.
   - Shodai Hokage - bardziej stwierdziła, niż zapytała Mizukage.
   - W takim razie dwie - rzekła niebieskowłosa wstając na równe nogi. Czarnowłosy prychnął, a następnie uniósł rękę w górę.
   - Nie mam ochoty na zabawę. Skończę to jednym ruchem - powiedział energicznym ruchem ściągając rękę w dół. Przez chwilę nic się nie działo, gdy nagle spomiędzy chmur wydostał się ogromnej wielkości meteor.
   - Cholera! - krzyknął Tsuchikage podnoszony na piasku Gaary. Ręce uniósł w stronę głazu, a gdy te się spotkały, zmniejszył jego objętość i masę.
   - Oh, więc udało wam się to zatrzymać. No cóż - stwierdził znów podnosząc dłoń. - Tego już nie przetrwacie!
   Technika uderzyła w poprzednią, pchając ją w dół. Gaara i Ōnoki odczuli to najbardziej. Obaj opadli na kolana, ale podtrzymywali swoje jutsu.
   - Co to jest? - zapytała użytkowniczka Yōto wskazując na niebo. Wielki, emitujący ogromną ilością chakry, pocisk zbliżał się w ich stronę.
   - Oto druga osoba, która jest w stanie go pokonać...
   Pocisk, albo - jak się okazało - mężczyzna uderzył w zmniejszony o połowę meteor, posyłając go w stronę czarnowłosego. Większy natomiast złapał w rękę.
   - Uzumaki Naruto melduje się na polu bitwy!

~~~~)(~~~~

5 komentarzy:

  1. Nooooo wreszcie człowieku. Ileż można czekać.
    Mimo braku bety, nie rzuciły mi się w oczy jakieś błędy. Rozdziały ciekawe. Naruto znów po "stronie dobra". Czekam na następny rozdział i liczę, że nie będzie to trwało tyle co ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka zajebista :D
    Blad:
    "Pierwsi"- piersi
    Nice mam polskich znakow

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej wreszcie nowe rozdziały , obydwie notki super , pozdrawiam i życzę weny .

    OdpowiedzUsuń
  4. A skończysz tamto opowiadanie M.N.H.N czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajduje się to w moich planach na przyszłość :D Ale będzie ponownie przerabiane. Dalej mi coś nie pasuje :D

      Usuń

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)