Senzogaeri XIII
- Wygrałem - stwierdziłem, schodząc z przeciwnika i kierując się w stronę środka areny.
- To jeszcze nie koniec, Uzumaki Naruto! - krzyknął czerwonowłosy zza mnie. Odwróciłem się zdziwiony, ale ujrzałem tylko ogromną kulę piasku, z której wystawały wbite w moje ciało ogromne kolce. Nie mogłem się ruszyć.
- "Chikusho, to znak dla wojsk Suna i Oto!" - przekląłem w myślach. Ostrza wysunęły się z mojego ciała, a ja odskoczyłem, wbijając zęby we własne przedramię, połykając kilka kropel krwi. - "Przynajmniej mam wytłumaczenie na szybką regenerację takich ran."
- Zginiesz, Uzumaki Naruto! - warknął basowy głos ze środka kuli. Zaśmiałem się.
- Jestem Uzumaki, moja krew wyleczy takie rany bez problemu - powiedziałem, wskazując na zagojone już miejsca. - Teraz pokażę ci coś, po czym... - moją wypowiedź przerwał głośny huk ze strony loży Kage. Przekląłem zerkając w to miejsce. Orochimaru i Sarutobi już zaczęli walkę. Następne eksplozje upewniły mnie, że walki już się rozpoczęły. Złożyłem odpowiednie pieczęci, a następnie skierowałem rękę w tył. Odczekałem chwilę, a następnie zaszarżowałem do przodu, wbijając dłoń z Raikiri w tarczę. - "Chikusho, zwiał..."
- Hokage-sama rozkazał wszystkim Genin'om na zaprowadzenie cywili do schronu.
- Hai! - odkrzyknąłem w stronę ANBU.
- "Skoro nie mogę walczyć jako Uzumaki Naruto, stanę do walki jako Hankon[Blizna]" - przeleciało mi przez myśl, ogłuszając ninja Suna przede mną w stroju, który stworzyłem, gdy ratowałem dziewczyny z byłej bazy Orochimaru.
- Kim jesteś?! - warknął siwowłosy Jōnin, stojąc siedem metrów ode mnie. Rzuciłem w jego stronę kunai, który minął go milimetrami, a następnie wbił się gardło Shinobi Oto. - Dzięki. - powiedział, przełykając ślinę.
- Hankon - powiedziałem basowym, głosem, a następnie pokryłem chakrą kunai'e, które trzymałem w dłoniach i ruszyłem na kolejną dwójkę wrogów. - Zajmę się Jinchūriki Shukaku, wy zajmijcie się resztą. Nie zabijajcie ninja Suna, zostali oszukani. Ogłuszajcie ich.
- Wyjdź! - krzyknęła blondynka, zatrzymując się. - Idźcie dalej, zatrzymam ogon - dodała, kierując te słowa w stronę towarzyszy, którzy bez sprzeciwu wypełnili polecenie.
- Witaj, Temari - powiedziałem, wychodząc zza drzewa. Spięła się, ściskając swój wachlarz.
- Nieźle urządziłeś mojego brata - pochwaliła mnie, próbując zatrzymać jak najdłużej w miejscu.
- Arigatō gozaimasu. A teraz wybacz, zamierzam powstrzymać jego przemianę w Shukaku - powiedziałem, przygotowując się do skoku.
- Zaraz, znasz nasze plany?! - krzyknęła przerażona.
-Tak. I mam dla ciebie złe wieści. Kazekage nie żyje. Zabił go Orochimaru, a następnie się pod niego podszył. To on był cały czas w Konoha - powiedziałem, stojąc na tej samej gałęzi, po jej lewej stronie. - Nie chcę was zabijać. Z tego co wiem, Hatake rozkazał ogłuszać ninja Suna, zakazał zabijać. Zobaczysz, nasze wioski będą jeszcze ze sobą współpracowały przeciwko Oto.
- Przemienił się - zakląłem, pojawiając się obok Kankurō. Nie zareagował, był przerażony i krwawił z lewego ramienia. Odstawiłem Temari na ziemię, a następnie uklęknąłem przy brunecie, wyciągając kunai. Delikatnie naciąłem nadgarstek, po czym przystawiłem go do ust najstarszego syna Kazekage, ale ten odtrącił mnie. - Wypij, moja krew ma właściwości lecznicze - ponowiłem próbę. Chłopak spojrzał na swoją siostrę, a gdy ta kiwnęła mu głową na zachętę, wypił. Rana zasklepiła się w chwilę, a ja spojrzałem na w większości przemienionego czerwonowłosego, stojącego kilka metrów dalej. - Gaara, bitwa zaraz się skończy. Przerwij to. Nie wyciągniemy żadnych konsekwencji od was z tego ataku.
- Jaką możemy mieć pewność? - zapytała Temari, spoglądając na mnie z wątpliwościami.
- Mimo, że na to nie wygląda, mam w szachu Danzō i bez problemu dogadam się z Hokage. Przestańcie więc dalszego rozlewu krwi - poprosiłem, kłaniając się nisko. Nastąpiła chwila ciszy.
- "Niby powinienem pomóc, ale gdy staruszek umrze i pojawi się Tsunade, będzie lepiej" - przeleciało mi przez myśl, gdy obserwowałem walkę Hizuren'a z Orochmiaru. - "Jeśli stanie się coś większego, zareaguje."
- Więc? - zapytałem po upływie kilku minut. Blondynka i starszy z braci kiwnęli głowami na zgodę. Wstali.
- Arigatō gozaimasu - powiedziałem, kłaniając się w ich stronę.
- Nie - usłyszałem basowy głos z boku. - Nie zgadzam się! - krzyknął, otaczając się ogromną ilością piasku, która rozpychała się w bok i górę, tworząc w kilka chwil Shukaku w swej pełnej okazałości.
- Chikusho - zakląłem. - Uciekajcie, zajmę się nim! - krzyknąłem w stronę pozostałego rodzeństwa. Posłuchali się. Złożyłem kilka pieczęci, napierając dłonią na gałąź - Kuchiyose no Jutsu!
Pojawiły się ogromne kłęby dymu, które wielkością dorównywały demonowi.
- Kto śmiał mnie przyzwać? - warknęła żaba pode mną. Uspokoiła się jednak, gdy zauważyła kto znajduje się przed nią.
- Wybacz, Gamabunta-san - zwróciłem na mnie jego uwagę. - Jestem Uzumaki Naruto, Genin z Konohagakure. Suna i Oto połączyły siły przeciw nam. Trwa bitwa. Czy wspomógłbyś mnie w walce z Shukaku?
- Młody, Shukaku to nie przelewki. Z jego pokonaniem miałby problem niejeden Kage! - ostrzegł mnie. W odpowiedzi, uśmiechnąłem się.
- Wiem. Ale tuż za mną znajduje się moja rodzinna wioska, którą pragnę chronić za wszelką cenę. Jestem w stanie oddać za nią życie.
- Rozumiem. Szykuj się więc!
- Muszę przerwać waszą walkę - powiedziałem, zeskakując z drzewa.
- Kim jesteś? - zapytał Sandaime, odwracając się w moją stronę. Skoczyłem przed niego, chwytając miecz Kusanagi w gołe ręce.
- Sprzymierzeńcem. Nie pozwolę ci na dalszą walkę, Orochimaru.
~~~~)(~~~~
2 rozdziały, wybitnie :D Nie są jakieś strasznie dobre, nawet przeciągnięte bym powiedział, ale najwyraźniej mój mózg tak chciał :p
Do zobaczenia przy "Senzogaeri [XIV] Ty chyba żartujesz!". Tak, mam już tytuł :D
Aleś się Saspik rozpisał. Znowu 2 notki, już nie moge się doczekać następnych. Co do akcji to ciekawie przedstawiłeś to.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, tak jak również akcjia... zapowiada się co raz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.
Zajebiste :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :P
Strasznie ciekawi mnie alternatywa :P
UsuńRozdziały są fajne tylko walki mogły by być bardziej rozbudowane.
OdpowiedzUsuń