Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

czwartek, 14 maja 2015

Yaruki [III] Ty też jesteś niczego sobie.

A co mi tam, macie trzy rozdziały. Pozostałych mi na chwilę obecną szkoda wrzucać, ale będę miał na wakacje jakby co :p Najlepszego, Shinji ^_^

Yaruki III
   - Witam czwórkę Kage - zakpił zamaskowany przybysz, wyłaniając się z lasu. Zaraz za nim wyszła trójka martwych Hokage. - 4 na 4, co wy na to?
    - Nie - powiedziałem, wyłaniając się spomiędzy przywódców pozostałych czterech wiosek. - Mam z tobą niewyrównane rachunki, Wandarā! - krzyknąłem, blokując kopnięcie Shodai, a drugą ręką dotknąłem jego podbrzusza. - Shōton: Suishō Rō no Jutsu! - dodałem, a ciało mojego przeciwnika pokryła gruba warstwa kryształu. Bez przeszkód przebiegłem dystans pomiędzy mną, a zamaskowanym osobnikiem, składając po drodze kilka pieczęci. Wytworzyłem wyładowania elektryczne w obu dłoniach, a następnie ścisnąłem je, zatrzymując się tuż przed zdezorientowanym mężczyzną. Nastąpiła eksplozja, która odrzuciła go w głąb lasu, a ja warknąłem, wyczuwając, że straciłem kończyny od łokcia w dół. Wyskoczyłem więc, stają na drodze kunai'owi mojego ojca, która najwyraźniej miał za cel rozwalić kryształ, w którym uwięziony był Senju. Złapałem go w zęby.
   - Stracił maskę, wycofujemy się - poinformował nas Tobirama. Skinąłem głową, wyciągając z ust kunai zregenerowaną już ręką. - Przygotuj się. Zabrałeś mu mojego brata, zapewne wskrzesi Sarutobi'ego.
   - Wiem, jestem tego świadom - odpowiedziałem. - Dziękuję. Żegnajcie - dodałem na pożegnanie.
   - Cóż... Przynajmniej wiemy, że nie jesteś jakąś tam pierwszą lepszą osobą, która zadeklarowała, że będzie przewodniczący! - powiedział Raikage, klepiąc mnie w plecy. Zaśmiałem się.
   - Ty też jesteś niczego sobie. Nawet nie zauważyli, jak podmieniłeś więzienie z Shodai na podróbkę - odpowiedziałem, odwzajemniając gest. Z małym problemem.

   - Jak poszły rozmowy, Naruto-sama? - zapytał Hiashi wraz z jednym z jego podwładnych, witając mnie w miejscu odbudowanej starej bramy głównej prowadzącej do wioski.
   - Sam zobacz - powiedziałem, kiwając głową w tył. Za mną z lasu wyszła czwórka Kage i Mifune, zmęczeni narzuconym przeze mnie tempem. Wyciągnąłem zwój z kieszeni spodni. - Zanieś to później do laboratorium. Nie odpieczętowywać. W środku jest kryształowe więzienie z Shodai Hokage w środku. Przyjdę pod wieczór.
   - Rozumiem - stwierdził, chowając zwój pod swoje kimono. - Coś jeszcze?
   - Zwołaj Głowy Klanów i skontaktuj się z każdym władcą pozostałych państw. Ten jeden raz musimy się zjednoczyć. Nie wiem, jaką armię posiada Wandarā, ale sądząc po tym, że nie bał się zaatakować nas podczas szczytu, jest liczna - rozkazałem, zakładając podarowany mi przez sługę Hiashi'ego biały płaszcz, bardzo podobny do tego, który nosili Hokage.
   - Ten płaszcz... - chciał wtrącić Tsuchikage. Brunet stojący obok przerwał mu.
   - Został stworzony na wzór Kage, by pokazać jak wysoki urząd piastuje Naruto-sama - rzekł, rzucając mu oceniające spojrzenia.
   - Hiashi - rzuciłem mu ostre spojrzenie, pod którym ugięła się jego głowa.
   - Hai! - spiął się.

   - Jestem zaprawdę zdziwiony, że masz wspomnienia z przyszłości - powiedziałem, zdejmując płaszcz. Połamaną maskę podałem Haku, by przyniósł mi nową.
   - Ale czy to nie lepiej? Razem nie musimy używać planu Księżycowe Oko, by zapanował pokój - wyjaśnił Obito, rozkładając się na krześle naprzeciwko mnie.
   - Nawet nasza dwójka będzie miała duże problemy, nawet z Madarą w zespole. Widziałeś, jak Uzumaki nim zamiatał. Potem zrobił coś, co doprowadziło do cofnięcia się czasu, a tylko niektórzy mają z tego wspomnienia - rzekłem, również siadając.
   - Madara od kilku dni jest na wolności. Również ma ostatnie wspomnienia, ale brak mu tamtej mocy. Teraz próbuje ją pozyskać.

   - Nie zgadzam się! - krzyknął zdenerwowany władca Kusagakure. - Mam oddać Konoha swojego jinchūriki?!
   - Słuchaj - zacząłem, wstając ze swojego miejsca. - To nie jinchūriki, to osoba będąca jinchūriki. Nie myl tego, bo wparuję do wioski, którą zarządzasz i sam zrobię z tobą porządek - warknąłem, posyłając mu groźne spojrzenie. Prychnął, po czym ekran telewizora zgasł.
   - Co robimy? - zapytała Mizukage po chwili niczym niezmąconej ciszy.
   - Spełnię swoją obietnicę, ot co.

   - Co ten dzieciak sobie myśli?! - warknął lider Kusa, przechadzając się po swoim gabinecie. Swą złość wyładowywał na służbie, która zestresowana, spełniała każde jego życzenie.
   - To, co ci powiedziałem - powiedziałem, wyważając drzwi potężnym kopnięciem. Brunet sięgnął po kunai. - Spróbuj tylko, a na głowie będziesz miał koalicje wszystkich Nacji - warknąłem, samemu dobywając broń.
   - Czego chcesz? - zapytał, nie spuszczając mnie ze wzroku.
   - To, co ci powiedziałem - powtórzyłem zdanie. - Osoba będąca jinchūriki jest nam potrzebna. Już dogadałem się z twoim panem i nie masz nic do gadania. Kusa dołączy do koalicji, a jego Shinobi ramię w ramię będą walczyć wraz z nami przeciw antagoniście. Nosiciele przejdą trening, dzięki któremu nie stracą już nigdy kontroli nad swoimi bijū, a później... No cóż, wolność, koniec prześladowań. Staną się bohaterami.

C.D.N.

~~~~)(~~~~

4 komentarze:

  1. Wreszcie nocia. Hmm. No to kontynuacja mnie zaskoczyła. Czekam na następne notki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhh yeaaaaa. Dobrze jest ;D

    Shinji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    drogi autorze zawitałam tutaj z Twojego bloga na onecie, miałam szczęście zaglądam od czasu do czasu a tu taka informacja ;] chwilowo daję znak, że jestem, bo stwierdziła, że zacznę czytać opowiadanie po opowiadaniu, więc to trochę czasu mi jednak zejdzie .. ale jestem i cieszę się, że żyjesz i pojawiają się Twoje teksty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualni średnio w moin mieście jestem (wycieczka, plany),, ale SPRÓBUJĘ coś na weekend napisać :/

      Usuń

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)