Densen - Nana 70%

Jeśli długo nie ma rozdziału - czytaj chat!

niedziela, 20 września 2015

Kirroi Tomato: Rozdział IV

Sorka, że tak późno, ale zasiedziałem się w Unturned :D Update'y naprawdę polepszyły grę :O
Shinji, jak wyłapujesz te błędy, to je podawaj, bom ślepy, a taka pomoc by się przydała :p

~~~*~~~

   Przez dłuższą chwilę wciąż stałem i przyglądałem się temu zjawisku. Równie szybko pojąłem, że żółtawe nitki były w rzeczywistością legendarną energią natury, o której wspominał kiedyś Iruka-sensei na jednej z pierwszych lekcji.
   Westchnąłem, pocierając podbródek.
   - Mój umysł jest dziwnie przejrzysty - mruknąłem pod nosem. - Pamiętam każdy szczegół od rozpoczęcia racjonalnego wieku. Czyżby konsekwencje zerwania pieczęci? - zastanawiałem się jeszcze przez chwilę. - No cóż, nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło.
   Podszedłem do drzwi, żeby przesunąć je w bok i sprawdzić, czy zostały dobrze zamknięte. Zamiast delikatnego drgnięcia, wyrwały się z zawiasów i opadły kilka metrów dalej.
   Sapnąłem zaskoczony nadnaturalną siła, ale szybko oprzytomniałem, zdając sobie sprawę z jej chwilowego przyrostu dzięki energii natury. Uspokoiłem się na wypadek, gdyby skrajne emocje miały wpływ na nowy typ chakura'y w moim ciele.
   - "Trzeba znaleźć Jichō albo Shizuka'ę" - przeleciało mi przez myśl.
   Cała baza znajdowała się na dnie niewielkiego kanionu w litej skale. Tylko kilka budynków wystawało poza nią, więc ciężko było się tu dostać. A jeśli nie byłeś zaznajomiony z siecią korytarzy - swobodne poruszanie się po nich było niemożliwe. Wyjątek stanowił sensor, który potrafił dostrzec, gdzie mógłby znaleźć żywe istoty.
   Z jakiegoś powodu doskonale wiedziałem, jaką aurę wydziela Jichō, więc starałem się do niego dostać i ponownie prosić o trening.
   - Znów śleby zaułek - warknąłem pod nosem. Co najgorsze, Jichō był dokładnie przede mną. - Chikuso!
   Pięść zderzyła się ze ścianą, a gdy przeszyła ją na wylot - naturalna energia opuściła moje ciało. Wyciągnąłem dłoń z dziury, a następnie spojrzałem do środka.
   - Jichō, proszę, przemyśl to je...
   Coś znajomego i drobnego zderzyło się z moim nosem.

~~~*~~~

   - Jak czuje się Hizuren?
   - Już lepiej, Jiraya. Zostanę tu jeszcze przez jakiś czas i się nim zaopiekuję, a co ty zrobisz?
   - Zaproponowali mi posadę Godaime. Odmówiłem. Uruchomię swoją siatkę szpiegowską i znajdę Naruto. Zawiodłem go, Tsuna.
   - Wszyscy go zawiedliśmy - Podniosła dłoń, którą położyła na ramieniu towarzysza. - Znajdź go i sprowadź do domu. To jeden z moich ostatnich krewniaków.

~~~*~~~

   Jęknąłem, obracając się na bok. Głowa pulsowała nieznośnym bólem, więc przyłożyłem rękę do czoła. Wyczułem szorstki materiał na nosie, w którym rozpoznałem gazę i plaster.
   - Nie ruszaj tego, Onēsan złamała ci nos - chłodny, acz znajomy głos w mig wyjaśnił mi całą sytuację. Pomyliłem chakura'ę Jichō i Shizuka'i.
   Otworzyłem oczy i od razu narzuciły mi się ciemne kolory pokoju. Dopiero teraz zorientowałem się, że moja głowa leży na czymś miękkim i nie jest to poduszka. Spojrzałem ku górze.
   Nade mną wisiała Shizuka, na której kolanach byłem usadowiony. Wydawała mi się jednak nieco młodsza.
   - Jestem Chiru, Imōto-san Hīto.
   - To wszystko wyjaśnia - mruknąłem. Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas, ja podziwiając prawdziwą chłodną urodę, a ona na delikatnym głaskaniu mnie po włosach. - Odprężające.
   - Kuso, gdzie on jest?! - rozwścieczony głos zatrząsł pomieszczeniem. Dopiero po chwili drzwi zostały przesunięte, a w progu stanęła starsza z sióstr. Niemal od razu spiorunowała mnie wzrokiem. - Co ty wyprawiasz, baka?
   - Onēsan, nie męcz rannego - upomniała ją Chiru oskarżającym tonem.
   - Oh... - jęknąłem z bólu, gdy zauważyłem zmieszaną minę siostry. - Tym bardziej że sama doprowadziłaś mnie do tego stanu.
   - Onēsan jest nieczuła - Chiru z wyrafinowanym chłodem uderzała w kolejne punkty Hīto.
   Z błogim uśmiechem usnąłem na kolanach dziewczyny, gdy jej starsza siostra zasunęła za sobą drzwi.

~~~*~~~

   - To, co mi pokazałeś, było... zadziwiające, Kirroi - głos Jichō uderzył w moje uszy, a ja pogłębiłem pokłon. - Fakt, że potrafisz użyć energii natury, ma pozostać pomiędzy nami. Będziesz ją trenował ze mną, mam niejakie pojęcie o niej. Fūinjutsu będziesz miał z Chiru, z Hīto walkę wręcz.
   - Dziękuję - powiedziałem niepewnie. - A co z Ninjutsu?
   - Na to przyjdzie pora. Załatwię ci specjalnego nauczyciela. Możesz odejść - Cień jego dłoni się poruszył.
   - Hai - wstałem i się wycofałem.
   - W przyszłości możesz stać się znaczącą siłą naszego klanu, Kirroi. Nie zawiedź mnie.
   - Hai, Jichō-sama - dodałem, zamykając drzwi.
   Westchnąłem.
   - Specjalny nauczyciel, co? - zapytała Hīto trzymając ręce założone za głowę. - Tylko raz sprowadzał specjalnego nauczyciela i się opłaciło.
   - Nie do końca, Onēsan. Tobą był zawiedziony - stwierdziła Chiru wychodząc zza jej pleców. Hīto zarumieniła się zakłopotana w odpowiedzi.
   - Wcale się nie dziwię.
   - Nawet nie wiesz, o co chodziło! - Naskoczyła na mnie.
   - Fūinjutsu, prawda? - zapytałem, krzyżując ręce piersi. - Z tego, co się dowiedziałem, ty specjalizujesz się w Taijutsu, a Chiru w Fūinjutsu. Wcale nie trzeba być geniuszem, żeby dojść do takich wniosków, Onēsan.
   Z jej ust wydostało się kilka przezabawnych dźwięków złości.
   - Mam dość - burknęła, odchodząc.
   Zanim zdążyła zniknąć za rogiem, wraz z Chiru dyskretnie przybiliśmy nawzajem żółwika.

~~~*~~~

   - Jak to, Naruto zaginął?!
   - Sakura, ciszej! - warknął Sasuke, kierując ku niej potępiające spojrzenie. Posłuchała, spuszczając głowę ku dołowi.
   - Nie powinienem wam tego mówić - westchnął Kakashi, chowając nierozłączną książkę. - Mam pozwolenie od Godaime, ale jeśli komukolwiek to powiecie zostaniecie uznani za zdrajców i wyeliminowani lub osadzeni w więzieniu w tempie natychmiastowym. Aktualnie najbardziej prawdopodobne scenariusze są dwa. Pierwszy oznacza, że porwała go przestępcza organizacja Akatsuki, która łapie Jinchūriki i wyciąga z nich Bijū.
   - Bijū? Więc ta chakura na moście...
   - Tak, Sasuke, należała do Kyūbi'ego, najsilniejszego Bijū.
   - Skoro tak, to dlaczego jest taki słaby? Ma na...
   - Nie może go kontrolować, Sasuke. To jest najpotężniejszy z Bijū. Pieczęć go podtrzymująca musi zużywać ogromne ilości chakura'y.
   - A drugi scenariusz? - przerwała Sakura, patrząc z podejrzliwością na Sensei'a.
   - Porwała go Iwa.
   - Dlaczego Iwa? Dla Bijū?
   - Pewnie nawet nie wiedzą, że jest Jinchūriki. Iwa miała na pieńku z Yondaime Hokage podczas wojny i tuż po niej. Nie zemścili się, bo to właśnie on zapieczętował w Naruto Bijū, poświęcając przy tym życie.
   - Co z tym wspólnego ma... - Różowowłosa otworzyła szeroko oczy, jakby dopiero teraz dostrzegła podobieństwo wyglądu Naruto ze zdjęciami Minato Namikaze, Yondaime Hokage.
   - Minato-sensei miał żonę Uzumaki Kushina'ę. Naruto jest ich dzieckiem.

~~~*~~~

   - Od czego zaczniemy trening? - zapytałem, gdy ponownie skręciliśmy. Baza była ogromna i mieszkało w niej ponad pięćset osób. Sieć korytarzy była ogromna i ciągnęła się kilka pięter w dół. Istny labirynt.
   - Od praktyki - odpowiedziała Hīto, otwierając ostatnie drzwi w tym odłamie.
   Zamrugałem zdziwiony, ale oczy nie robiły sobie ze mnie żartów. Byłem na zewnątrz.
   Szybko się zorientowałem, że jednak nie od końca. To była jaskinia w kształcie lejka, a u góry znajdowała się dziura, dzięki której wpadało tu światło i nieduży wodospad. Gdzie nie spojrzeć rosła trawa, drzewa i krzaki. Na środku znajdowało się nieduże, płytkie jeziorko, z którego odchodził strumyk kierujący się ku ścianie.
   - Tu uczę się Taijutsu. Dzięki Fūinjutsu Chiru każde użycie chakura'y spowoduje chwilowy paraliż - poinformowała mnie, zatrzymując się na przeciwległym brzegu jeziora. - Wyjątkiem jestem ja i ona. To nie będzie trzymanie za rączkę, Kirroi.
   Strzeliłem palcami jednej dłoni, a następnie wziąłem się za drugą.
   - Mam nadzieję.
   Zanim ostatni palec wydał charakterystyczny dźwięk, Hīto zniknęła mi sprzed oczu.
   Serce zabiło mi mocniej, pompując krew znacznie szybciej. Czas zwolnił, a dzięki temu dostrzegłem pojedyncze krople wody, które rozprysły się, gdy dziewczyna przebiegła przez wodospad. Pięść nieubłaganie zbliżała się do mojej twarzy. Spanikowałem, próbując przestawić głowę.
   - Nie najgorzej - mruknęła Hīto, odsuwając się ode mnie.
   Przejechałem wierzchem dłoni po krótkiej, ciągłej ranie na policzku, z której sączyła się niewielka ilość krwi.
   - Nie mam z tobą szans w otwartej walce - stwierdziłem szczerze. - "Chociaż przyznam, że rzucenie mnie od razu na głębokie wody to najlepszy sposób, żebym stał się silny."
   - Nie martw się, chciałam cię tylko sprawdzić na początek - Uśmiechnęła się szeroko. - Twój czas reakcji jest niesamowity, Kirroi.
   - Arigatō, Hīto-san. Ciężko trenowałem.
   - I to się nie zmieni. Zanim przejdziemy do pełnego etapu treningu, musimy umocnić glinę, z której zostałeś ulepiony - powiedziała, kiwając głową. - Codziennie będziesz stawiał się tu na treningi od ósmej do czasu, aż Jichō nie przedstawi twojego planu. Później zobaczymy, jak to będzie.

Onēsan - Starsza siostra
Imōto-san - Młodsza siostra
Hīto - Ciepło
Chiru - Chłód

1 komentarz:

  1. Saspik, jak dla mnie bynajmniej, czyta mi się to wszystko płynnie i dość szybko bez dostrzegania jakichś większych błędów orto. czy interpunkcji, więc ne chcę Cię razić jakimiś hejtami czy cuś. Piszesz ciekawie i skupiam się na tym a ne na takich drobnostkach (z resztą, żaden ze mnie polonista) :P Notka fajniutka, i kusi by Cię maltretować już w tej chwili o nexta ;D

    Shinji :)

    OdpowiedzUsuń

Klawiatura nie gryzie - zmotywuj mnie ;)